Przegrali w sądzie z Generalnym Inspektorem Ochrony Danych Osobowych, ale nadal żądają od klientów danych osobowych. Mowa o firmie ubezpieczeniowej Link 4. Choć sąd stwierdził, że firma powinna pytać tylko o wiek i miejsce zamieszkania potencjalnego klienta, jej konsultanci wciąż proszą o dokładny adres zanim jeszcze przedstawią ofertę.

Firma twierdzi, że ma pełne prawo do zbierania podstawowych informacji od osoby dzwoniącej na jej infolinię, w celu przedstawienia jak najlepiej dopasowanej oferty ubezpieczeniowej. Robi to zresztą zgodnie z decyzjami GIODO, które nakazało podzielenie bazy danych na dwie grupy klientów: obecnych i potencjalnych. Do tego podziału doszło i obecnie Link4 twierdzi, że wszystko odbywa się zgodnie z prawem. Jeśli chcecie uzyskać tylko informację o wysokość stawki ubezpieczenia OC, najpierw usłyszycie, że rozmowa jest nagrywana:

Później na pytanie o wysokość składki ubezpieczeniowej, konsultant stwierdza, że bez podania imienia i nazwiska osoby, nie może takich informacji udzielić:

Dlaczego nasze dane osobowe są tak cenne? Ponieważ dzięki nim tysiące producentów mogą dotrzeć do potencjalnych klientów. Łatwiej dziś bowiem coś wyprodukować, niż później to sprzedać. Firmy, które zbierają nasze dane, potrafią też stworzyć nasz profil. Dzięki temu później sprzedając taką bazę danych, sprzedają bazę tak naprawdę potencjalnych klientów - mówi szef GIODO Michał Sarzycki. Okazuje się, że przepisy nie określają jednoznacznie, co to są dane osobowe.

To już nie tylko imię i nazwisko. Samo Jan Kowalski z Warszawy nic nie znaczy, bo w stolicy mieszka ich wielu. Co innego w małej wiosce, gdzie miesza tylko jeden. Poza tym coraz więcej informacji staje się danymi osobowymi. Kiedyś nie do pomyślenia byłoby mówić o tym, że IP komputera to dane osobowe. Teraz nie ma wątpliwości. Pliki cookie również są danymi osobowymi - dodaje Sarzycki. Wszystkie te dane musimy chronić sami. Żaden z przepisów nam tego nie zagwarantuje.