Gdańska prokuratura wszczęła postępowanie, w którym zbada, czy uczestnicy sobotniego Trójmiejskiego Marszu Równości, którzy nieśli transparent z waginą imitując procesję Bożego Ciała, znieważyli uczucia religijne. Zawiadomienie w tej spawie złożyły trzy osoby.

O wszczęciu postępowania w tej sprawie poinformowała we wtorek Grażyna Wawryniuk rzecznik prasowa Prokuratury Okręgowej w Gdańsku. Wyjaśniła, że postępowanie ma formę dochodzenia, a prowadzone jest ono pod kątem art. 196 kodeksu karnego dotyczącego obrazy uczuć religijnych.

Wawryniuk dodała, że do prokuratury wpłynęły dwa zawiadomienia w tej sprawie sporządzone przez trzy osoby. Zawiadamiający powołali się w nich na informacje w mediach, które relacjonowały przebieg V Trójmiejskiego Marszu Równości. Stwierdzili oni, że ich uczucia religijne zostały urażone.

Dochodzenie nadzoruje Prokuratura Rejonowa Gdańsk Śródmieście.

Wagina imitowała Najświętszy Sakrament

W trakcie sobotniego Trójmiejskiego Marszu Równości grupa kobiet ubranych w kolorowe stroje tańczyła wokół transparentu z rysunkiem przedstawiającym waginę. Transparent niosła osoba przebrana w biały strój nawiązujący do komży, a całą scenkę odgrywano tak, że imitowała ona procesję z Najświętszym Sakramentem, jakie zwykle organizowane są w święto Bożego Ciała.

Sprawa wywołała protesty wielu środowisk. Choćby prezydent Sopotu Jacek Karnowski, który wcześniej udzielił Stowarzyszeniu Tolerado patronatu nad Trójmiejskim Marszem Równości, przesłał we wtorek mediom treść pisma, jakie dzień wcześniej skierował do organizatorów marszu.

"Bardzo mi przykro i ubolewam, że V Trójmiejski Marsz Równości stał się dla części uczestników okazją do obrażania uczuć religijnych wielu Polaków. Moim skromnym zdaniem, jak ktoś chce walczyć o równość i tolerancję, to nie powinien obrażać innych. Jak chce się mówić o miłości, to trudno budować nienawiść. Szkoda, że takie przesłanie przebiło się z Państwa inicjatywy mającej służyć poszanowaniu tolerancji i wezwaniu do równości. Oczekuję Państwa reakcji" - napisał Karnowski w liście do Stowarzyszenia na Rzecz Osób LGBT Tolerado oraz Stowarzyszenia Dziewuchy Dziewuchom.

"Przekonany o potrzebie propagowania równości i tolerancji, udzieliłem Stowarzyszeniu Tolerado patronatu nad Trójmiejskim Marszem Równości, który się odbył w ostatnią sobotę pod hasłem: "Miłość może tylko łączyć". Niestety na marszu tym prezentowane były symbole, które mogły urazić uczucia religijne innych osób (w tym na pewno moje). Dlatego pozwoliłem sobie wysłać wczoraj do organizatorów poniższy list mailem i messengerem. Wobec braku odpowiedzi dzisiaj go publikuję" - wyjaśnił prezydent Sopotu.

Wiceprezes Tolerado Marta Magott powiedziała we wtorek, że stowarzyszenie odpowiedziało prezydentowi Sopotu na jego list. "My na razie więcej nie komentujemy tej sprawy" - dodała.

"Bardzo nam przykro jeżeli ten happening, który nie był przez nas planowany i nie my organizowaliśmy, obraził czyjeś uczucia religijne. Naszym najważniejszym przekazem Marszu Równości były słowa Pawła Adamowicza (prezydent Gdańska zamordowany w połowie stycznia), że "Miłość może tylko łączyć". Pamiętajmy też, że marsz był przestrzenią do wyrażania swoich poglądów i że każdy mógł wejść ze swoimi poglądami i przesłaniem" - oświadczyła Magott.

Dulkiewicz: Jestem głęboko poruszona

Jestem głęboko poruszona tym, co wydarzyło się w sobotę na V Trójmiejskim Marszu Równości - oświadczyła we wtorek prezydent Gdańska, Aleksandra Dulkiewicz.

Dzisiaj wystosowałam list do grupy działaczy nazywających się Dziewuchy, które są autorem w ich mniemaniu akcji happeningowej - w mojej ocenie bardzo szkodliwego działania, które miało miejsce podczas V Trójmiejskiego Marszu Równości - powiedziała we wtorek na briefingu prasowym Dulkiewicz.

Zdarzenie określiła jako "akt przemocy symbolicznej". Incydent - ja zobaczyłam to zdjęcie dopiero w internecie późnym wieczorem - poruszył nas do głębi. Mnie poruszył jako matkę, która była na tym marszu z dzieckiem, ale jestem poruszona też jako osoba wierząca - zaznaczyła.