13,5 miliona złotych wydano do tej pory na remont kościoła św. Katarzyny w Gdańsku. W maju 2006 roku zapalił się dach świątyni, co spowodowało ogromne straty. Najważniejsze prace naprawcze udało się już wykonać. Jednak odzyskanie pełnej, dawnej świetności kościoła może zająć jeszcze nawet 20 lat.

Tylko w tym roku na prace w kościele wydano mniej więcej 1,5 miliona złotych. Łącznie pochłonęły one dużo więcej, bo ponad 13 milionów. Pieniądze pochodziły między innymi od władz miasta, Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego oraz prywatnych sponsorów.

W Gdańsku podsumowano dotychczasowe prace wykonane po pożarze kościoła. Co ważne, całkowicie usunięto już jego skutki. Wykonane zostało zadaszenie, czyli więźba dachowa, samo pokrycie dachu. Jednocześnie zostały usunięte wszystkie zabytki, które poddano konserwacji w Muzeum Narodowym, które bardzo ściśle współpracowało z innymi ośrodkami konserwatorskimi. Zabytki czekają  już na powrót - mówi Adam Koperkiewicz, dyrektor Muzeum Historycznego Miasta Gdańska, które z ramienia Urzędu Miejskiego jest inwestorem odbudowy. Wykonano cały szereg prac osuszających wnętrze kościoła, korpusu kościoła. W tej chwili trwają prace osuszenia fundamentów. To będzie zadanie na kilka lat. Tak szybko nie osiągnie się ostatecznego efektu. Samo osuszanie też potrwa długo - przyznaje.

W grudniu na wieżę Kościoła, wciągnięty zostanie 2,5-tonowy dzwon. To ostatni brakujący element słynnego Carillonu, który składa się łącznie z 50 dzwonów. Po pożarze, Carillon oficjalnie uruchomiono w lutym tego roku. Ostatni dzwon miał wrócić na wieżę jeszcze wiosną, ale termin przesunięto.

Specjaliści pracujący nad przywracaniem dawnego blasku gdańskiej świątyni zastanawiają się, w którą dokładnie stronę iść z rekonstrukcją wnętrza. Nie wiedzą jeszcze, czy kościół ma wyglądać tak, jak kilka lat temu czy tak, jak jeszcze przed II wojną światową. Kłopotem jest chociażby dokładne usytuowanie ołtarza. Niektórzy uważają, że niepotrzebnie podniesiono go po wojnie i że to podwyższenie należy teraz zlikwidować.  

Paradoksalnie, pożar w świątyni miał swoje pozytywne strony. Dzięki niemu, w Kościele odkryto stare freski, teraz nie wiadomo jednak, czy lepiej je tylko zakonserwować, czy może odtworzyć. Szukanie odpowiedzi na to pytanie zajmie lata, a przywracanie dawnej świetności św. Katarzyny nawet dekady. Wydaje się, że jeżeli mielibyśmy na celowniku pełną wartość kościoła - artystyczną i sakralną - to potrzeba jeszcze około 20 lat. Nie wolno nic robić pochopnie, zbyt szybko. Nie można zabytków sprowadzić do mokrego kościoła. To są nie tylko polichromowane rzeźby, ale również obrazy oraz element zdobnicze - mówi w rozmowie z naszym reporterem Adam Koperkiewicz. Zostaje temat fresków: czy będzie to tylko konserwacja zachowawcza czy może ktoś się pokusi o decyzję uczytelnienia fresków czy ewentualnie ich odtworzenie. To są trzy metody, które też nie są ze sobą sprzeczne - wyjaśnia Koperkiewicz. Dziś nie sposób mówić o tyle ile pieniędzy potrzebne będzie jeszcze na prace w św. Katarzynie.

Do tej pory oprócz wspomnianych pieniędzy od Urzędu Miejskiego w Gdańsku, Ministerstwa Kultury i od prywatnych sponsorów kościół wsparło szereg urzędów. Z Pomorza były to oczywiście Urząd Marszałkowski i Wojewódzki Urząd Konserwatora Zabytków, ale także miasta: Sopot, Gdynia, Reda, Rumia oraz Wejherowo. Swoje dotacje przekazały także Katowice, Wrocław, Warszawa, Łódź i Nowy Targ.