​W Gdańsku ruszył dziś proces Dariusza Michalczewskiego. Były bokser oskarżony jest między innymi o naruszenie nietykalności cielesnej żony - informuje dziennikarz RMF FM Kuba Kaługa.

Sąd wyłączył jawność całego procesu. To pierwsza decyzja, jaką podjęto. Sąd zrobił to z urzędu, bez wniosków stron. 

Obrońca Michalczewskiego nie chciał dziś odnosić do tego, co wydarzyło się na sali, mówił tylko o tym, za co ma odpowiadać jego klient. 

To, że pan Dariusz Michalczewski użył słów, które mogłyby kogoś znieważyć, i że rzekomo swoją żonę uderzył kiedyś - mówił adwokat Jacek Rochowicz. 

Dziś sąd wezwał na salę kilku świadków, także z rodziny Dariusza Michalczewskiego. 

Kolejna rozprawa planowana jest na grudzień. 

Prawie rok temu Michalczewski został zatrzymany po wezwaniu do awantury domowej. Gdy stawiono mu zarzuty, jego obrońca zapewnił, że w procesie postara się wykazać, że były bezpodstawne. 

Michalczewski z zarzutami znieważenia i naruszenia nietykalności cielesnej żony

W grudniu 2016 roku Dariusz Michalczewski usłyszał zarzuty znieważenia i naruszenia nietykalności cielesnej żony. Były mistrz świata w boksie został przesłuchany w Prokuraturze Rejonowej Gdańsk-Oliwa. Później zwolniono go z policyjnej izby zatrzymań. Michalczewski nie przyznał się do winy i odmówił składania wyjaśnień.

Znieważanie polegało na użyciu słów powszechnie uważanych za obelżywe, natomiast naruszenie nietykalności na uderzeniu pokrzywdzonej. Jeśli chodzi o naruszenie nietykalności, to przyjęty w zarzucie czas to okres od października do 21 grudnia tego roku. Jeśli chodzi o znieważanie, to dotyczy to dnia 21 grudnia. Pokrzywdzona jest żoną podejrzanego. Pokrzywdzona złożyła zawiadomienie o popełnianiu przestępstwa w dniu interwencji policji. Ostatecznie - przesłuchiwana przed prokuratorem - skorzystała z prawda do odmowy zeznań - tłumaczyła Tatiana Paszkiewicz, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Gdańsku. Dodała, że choć w zarzucie dotyczącym naruszenia nietykalności przyjęto dość długi okres, to polegało ono na jednorazowym uderzeniu żony. Dariuszowi Michalczewskiemu grozić może za to do roku więzienia.  

Prokuratorzy przyznają też, że sprawę o naruszenie nietykalności żony Dariusz Michalczewskiego prowadzą, mimo że odmówiła ona złożenia zeznań w tej kwestii. Zostało wszczęte postępowanie o znęcanie psychiczne i fizyczne. Te czyny, które zostały zarzucone podejrzanemu są czynami prywatno-skargowymi. Prokurator ocenił, że interes społeczny wymaga objęcia ich ściganiem z urzędu - tłumaczyła Paszkiewicz.

Michalczewskiemu nie przedstawiono zarzutów dotyczących posiadania narkotyków. Okazało się bowiem, że ilość kokainy znalezionej w jego domu była dosłownie śladowa. Chodzi o dokładnie 0,07 grama kokainy. Według śledczych to zbyt mało, by mówić o posiadaniu narkotyków. Ustalono, że zabezpieczona substancja to chlorowodorek kokainy. Jednakże w ilości śladowej, nie dającej podstaw do przedstawienia zarzutów - tłumaczyła rzecznik Prokuratury Okręgowej w Gdańsku. 

Potwierdziła też nasze wcześniejsze, nieoficjalne informacje. Wczoraj przeszukano niektóre pomieszczenia w należących do Dariusza Michalczewskiego siłowaniach. Policjanci szukali środków odurzających i psychotropowych. Niczego takiego nie znaleźli.

Do treści zarzutów krótko odniósł się obrońca Dariusza Michalczewskiego. Prokuratura - wbrew faktom - uważa, że były sprawy domowe. Ja absolutnie, jako obrońca pana Dariusza, twierdzę, że te sprawy nie istnieją i postaramy się to wykazać - mówił mecenas Jacek Rochowicz.

Przypomnijmy, Dariusz Michalczewski został zatrzymany w środę po południu w swoim mieszkaniu w Gdańsku-Brzeźnie. Policjanci dostali wezwanie w sprawie awantury domowej. To właśnie żona zawiadomiła wtedy policję. W trakcie interwencji w mieszkaniu Michalczewskiego znaleziono biały proszek, który zabezpieczono do badań. Sportowiec został formalnie zatrzymany w związku z podejrzeniem posiadania środków odurzających.

(ph)