Załoga Radomskiego Szpitala Specjalistycznego odrzuciła propozycję podwyżki płac o 210 złotych. Domaga się co najmniej 500 złotych. Jednak zdaniem przewodniczącej szpitalnego Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych Anny Trzaszczki, decydujące znaczenie miała nie tylko zbyt niska kwota podwyżki, ale też niepewność, kiedy pieniądze zostałyby wypłacone. Pielęgniarki prowadzą strajk generalny od środy.

Nie dało się również określić czasu, że względu na to, że pani księgowa odpowiedziała, iż Narodowy Fundusz Zdrowia dokonuje takich wypłat w różnych okresach. Może to być za miesiąc, ale równie dobrze za cztery - mówi Anna Trzaszczka.

Szefowa związku pielęgniarek i przywódczyni strajku, z którą rozmawiał reporter RMF FM Konrad Piasecki otwarcie mówi, że nie wie, co robić dalej. Decyzja o tym, by zaostrzać protest, by paraliżować pracę szpitala nie zapadła i jak się wydaje, w najbliższych godzinach nie zapadnie. Anna Trzaszczka mówi jednak, że ma jeszcze w ręku strajkowe atuty: Jesteśmy w stanie wciągnąć do tego protestu jeszcze sporo pielęgniarek, ze względu na to, że pielęgniarki, które uczestniczą w proteście jednocześnie – za naszą zgodą – obstawiają dyżury na oddziałach kardiologii, intensywnej terapii.

Jeśli strajk będzie trwał na dotychczasowych warunkach, to jak zapewnia dyrektor szpitala, placówka jest w stanie działać w miarę normalnie jeszcze przez kilka tygodni. Mniej optymizmu, albo więcej negocjacyjnej odwagi, wykazuje prezydent Radomia, który mówi, że w poniedziałek złoży u wojewody wniosek o zamknięcie części oddziałów, a potem zacznie restrukturyzować szpital, co może zaowocować likwidacją niektórych z nich i zwolnieniami.

Pielęgniarki są w sporze zbiorowym z dyrekcją szpitala od stycznia. Oprócz podwyżek, domagają się także m.in. wprowadzenia taryfikatora, siatki płac i norm zatrudnienia.

Strajk w radomskim szpitalu rozpoczął się w środę rano. Strajkujące pielęgniarki, ubrane w czarne koszulki, przebywają w szpitalnej świetlicy. Na oddziałach pozostały głównie siostry oddziałowe i pielęgniarki ściągnięte na zastępstwo m.in. z poradni specjalistycznych. W szpitalu działał także utworzony przez związki zawodowe zespół interwencyjny na wypadek zagrożenia życia i zdrowia pacjentów.

Radomski szpital jest jedną z największych lecznic w regionie. Leczą się w nim pacjenci nie tylko z Radomia, ale i z sąsiednich powiatów. Placówka zatrudnia 1500 osób, z czego ok. 600 to pielęgniarki i położne.