Nie ma porozumienia między lekarzami a Ministerstwem Zdrowia w sprawie kontraktów na przyszły rok. Oznacza to, że od nowego roku - jak twierdzi Porozumienie Zielonogórskie - zamkniętych może być ponad 40 procent gabinetów Podstawowej Opieki Zdrowotnej. Minister zdrowia Bartosz Arłukowicz zarzucił PZ "próbę szantażu" innych lekarzy oraz pacjentów. W tym roku kolejnych negocjacji MZ z lekarzami już nie będzie.

Po zakończeniu spotkania z lekarzami minister zdrowia Bartosz Arłukowicz poinformował, że działacze Porozumienia Zielonogórskiego zgłosili w poniedziałek kolejne żądania, w tym zwiększenia finansowania podstawowej opieki zdrowotnej o 2 mld zł. Zaznaczył, że dziwi to o tyle, że jeszcze 17 grudnia PZ zgadzało się na kwotę 1,1 mld zł, którą proponuje resort zdrowia.

Inne żądania, to - jak mówił Arłukowicz - wnoszenie przez pacjentów opłaty za "przekroczenie progu przychodni", możliwość zamknięcia przychodni na 20 dni roboczych w roku, skrócenie czasu pracy przychodni w każdą drugą środę miesiąca do godziny 14 oraz zrezygnowanie ze szkoleń z zakresu onkologii dla lekarzy rodzinnych i zniesienie kontroli jakości świadczonych usług.

Nie mogę dopuścić do takiej sytuacji, by spełniając oczekiwania małej grupy związkowej, zaryzykować bezpieczeństwo pacjentów - podkreślił Arłukowicz.

Zaznaczył, że 60 proc. przychodni POZ, w których pracuje 68 proc. lekarzy, ma już podpisane kontrakty na 2015 r. 

Minister wprowadza plan B

Dodał, że w związku z tą sytuacją zostanie wprowadzony plan B. Zakłada on, że pacjentów z powiatów, w których po nowym roku nieczynne będą przychodnie POZ, przyjmować będą izby przyjęć i szpitalne oddziały ratunkowe. NFZ zapłaci za taką wizytę 45 zł. Pacjentów POZ ma przyjmować także nocna i świąteczna pomoc lekarska.

Arłukowicz twierdzi, że podczas dotychczasowych negocjacji MZ poczyniło bardzo wiele ustępstw, m.in. znacznie - do sześciu pozycji - skrócona została lista badań, które dodatkowo w 2015 r. maja wykonywać lekarze POZ.
 
Mamy dziś do czynienia z sytuacją taką, że niewielka grupa działaczy Porozumienia Zielonogórskiego właściwie próbuje szantażować i grać bezpieczeństwem pacjentów, ale też pozostałych lekarzy - powiedział.

Według ministra lekarze zrzeszeni w PZ muszą samodzielnie podjąć decyzję, czy chcą, by ich przychodnie od nowego roku były otwarte, czy też nie. Podkreślił, że ci, którzy się na to nie zdecydują, nie mogą liczyć na jakiekolwiek finansowanie ze strony NFZ.

Jeszcze przed konferencją Arłukowicza prezes Porozumienia Zielonogórskiego Jacek Krajewski powiedział, że od 2 stycznia gabinety lekarzy POZ nie będą otwarte z powodu braku porozumienia z MZ.

Dodał, że według szacunków PZ zamkniętych będzie ponad 40 proc. gabinetów POZ w Polsce. Liczba ta może jednak zwiększyć się do ok. 50 proc., bo poparcie dla postulatów zgłaszanych przez PZ zgłaszają inni świadczeniodawcy.

Krajewski zaznaczył, że kolejnych negocjacji w tym toku nie będzie. Wszystko, co było do powiedzenia, już na poprzednich ośmiu spotkaniach, powtórzyliśmy jeszcze raz, i to kilkukrotnie - powiedział. 

Były wiceminister zdrowia, obecnie członek zarządu PZ Marek Twardowski powiedział, że w trakcie poniedziałkowych rozmów ze strony Porozumienia padły "konstruktywne propozycje", które mogłyby doprowadzić do tego, żeby gabinety 2 stycznia były dostępne dla pacjentów. Takiej woli ze strony ministra nie było widać - dodał.

Wyjaśnił, że chodziło m.in. o określenie minimalnego czasu, jaki lekarz powinien poświęcić każdemu pacjentowi. PZ chciało, by było to 15 minut. Jak mówił, postulat dotyczący możliwości zamknięcia praktyki na 20 dni w roku miał na celu zagwarantowanie lekarzom POZ urlopu. Z kolei skrócony czas pracy w jeden dzień w miesiącu miał był przeznaczony na obowiązkowe szkolenia.

Nasze umowy kończą się 31 grudnia 2014 r. Jeżeli nie podpiszemy nowych - a na warunkach, które nam się proponuje, przyjąć tego nie możemy - to z punktu widzenia prawa nie mamy możliwości otwierania 2 stycznia praktyk, gdyż pacjent, który jest ubezpieczony, nie uzyskałby u nas niczego, co mu się należy zgodnie z tym, jak jest ubezpieczony. Między innymi nie mielibyśmy prawa wypisania mu refundowanej recepty, bo moglibyśmy być obciążeni za nieuprawnione refundacje - powiedział.

Podkreślił, że żaden lekarz rodzinny zrzeszony w PZ nie będzie też po 2 stycznia świadczył żadnych usług odpłatnych. Bo nie o to nam chodzi, żeby pacjent z tego tytułu, co się dzisiaj wydarzyło, ponosił konsekwencje finansowe. Jesteśmy temu przeciwni - powiedział.

Porozumienia z resortem zdrowia w poniedziałek nie osiągnęło też Kolegium Lekarzy Rodzinnych. Jak powiedział PAP rzecznik KLR Michał Sutkowski, zarząd tej organizacji zostawił podjęcie decyzji w sprawie ewentualnego podpisania umów na rok 2015 zarządom wojewódzkim, które znają lokalne uwarunkowania.

Mamy nadzieję, że w większości przypadków zapadnie decyzja o podpisaniu aneksów i pracy po 2 stycznia - dodał.

Od nowego roku resort zdrowia chce zredukować liczbę wskaźników korygujących stawkę kapitacyjną (czyli kwotę, jaką lekarze POZ otrzymują za jednego pacjenta pozostającego pod ich opieką). Jednocześnie wzrosnąć ma stawka podstawowa (z 96 zł do 136,80 zł rocznie za pacjenta, od 1 lipca 140,04 zł (jeżeli lekarz POZ będzie wykonywał i sprawozdawał wybrane badania), a od 1 października - 144 zł przy wykonywaniu odpowiedniej liczby badań diagnostycznych), zwiększą się jednak obowiązki lekarzy rodzinnych w związku z wejściem w życie pakietu onkologicznego. 

(mpw)