Waszyngton nie pozwala mieszać się innym do swych decyzji w sprawach bezpieczeństwa, zwłaszcza gdy chodzi o szczegółowe decyzje operacyjno-taktyczne. Nie jest też skazany na wojskowe wsparcie ze strony członków sojuszu - pisze niemiecki dziennik "Frankfurter Allgemeine Zeitung”. Przyszłość NATO - ze względu na kwestionowanie sensu jego dalszego istnienia – znalazło się w poważnym kryzysie.

Jedną z głównych przyczyn kryzysu komentator dziennika upatruje w stanowisku USA, oceniających sytuację w Europie jako stabilną. Waszyngton więcej uwagi poświęca ku innym strefom zagrożeń, znajdującym się poza obszarem euroatlantyckim.

Europa także nie jest bez winy. Niemiecki dziennik wzywa europejskie kraje NATO do zwiększenia wydatków na wojsko, co powinno zahamować zwiększanie się przepaści w jakości uzbrojenia między USA i Europą. Jeżeli Europejczycy chcą być traktowani poważnie jako partnerzy wojskowi, będący czymś więcej niż tylko wzbudzającym uczucie nostalgii oddziałem, i jeśli nie chcą pożegnać się z obecnością we wspólnym systemie bezpieczeństwa, to nie mogą pozwolić sobie na demolowanie budżetów wojskowych - stwierdza „FAZ”.

Reforma wojska to jednak - zdaniem dziennika nie wszystko: Wydarzenia 11 września rozstrzygnęły właściwie nieodwołalnie paraliżujący spór o dopuszczalny zasięg działania NATO ("aut of area"). Kto domaga się ograniczenia zadań NATO do obrony na terytorium sojuszu - byłoby to NATO wczorajsze - dostarcza argumentów tym siłom w Ameryce, które uważają sojusz za kosztowny i odległy od prawdziwych niebezpieczeństw anachronizm - pisze "Frankfurter Allgemeine Zeitung".

11;30