Komisja prawna Parlamentu Europejskiego przegłosowała skierowanie pozwu przeciwko Komisji Europejskiej do Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej za jej opieszałość w stosowaniu mechanizmu "pieniądze za praworządność". Głosowanie było tajne.

Będzie to sprawa bezprecedensowa. Chodzi w niej przede wszystkim o presję jednej instytucji na drugą, czyli próbę sił.

Sprawozdawca w tej sprawie z frakcji Zielonych Sergey Lagodinsky napisał na Twitterze: "PE postanowił pozwać KE do sądu za brak działania. Nie możemy dłużej czekać na demontaż praw podstawowych, demokracji i zasad państwa prawa w państwach członkowskich UE. Mechanizm warunkowości musi być zastosowany teraz!"

Przed głosowaniem brukselska korespondentka RMF FM ustaliła, że socjaldemokraci (S&D) zagłosują za tym pozwem, podobnie jak Zieloni i liberałowie. Dla socjaldemokratów kwestia łamania zasad państwa prawa przez Polskę i Węgry jest nie do przyjęcia. Ich zdaniem Komisja wielokrotnie unikała stosowania mechanizmu warunkowości, mimo że rozporządzenie w tej sprawie obowiązuje od 1 stycznia. "Od czasu jego wejścia w życie Parlament Europejski wielokrotnie wysyłał mocne sygnały przypominające Komisji o jej prawnym obowiązku stosowania rozporządzenia w przypadku naruszeń praworządności, np. w Polsce i na Węgrzech. Ponieważ Komisja wielokrotnie unika swoich obowiązków, Grupa S&D będzie głosować za podjęciem kroków prawnych" - czytamy w komunikacie S&D.

Opieszałość KE wynika stąd, że na szczycie UE w grudniu zobowiązała się, że zacznie stosować mechanizm "pieniądze za praworządność" dopiero, gdy jego zgodność z unijnym prawem stwierdzi TSUE. Dlatego zwleka z karaniem Polski czy Węgier i czeka na wyrok TSUE, który ma zapaść na początku przyszłego roku.

Europejska Partia Ludowa, której członkiem jest szefowa KE Ursula von der Leyen - nieoficjalnie zapowiadała wstrzymanie się od głosu ws. pozwu. EPL uważa, że Polska i Węgry i tak nie otrzymają pieniędzy z Krajowego Planu Odbudowy, dopóki nie ustąpią w zasadniczych kwestiach. "Przyznanie teraz pieniędzy tym krajom byłoby politycznym samobójstwem Komisji" - uzasadniał w rozmowie z korespondentką RMF FM wysoki rangą przedstawiciel EPL. Ponadto eurodeputowani EPL-u dowodzili, że wyrok w sprawie PE kontra KE zapadnie później niż orzeczenie w sprawie legalności mechanizmu. Nie będzie więc miał praktycznego znaczenia (mechanizm będzie już stosowany zanim zapadnie wyrok).

Po tym, jak komisja prawna PE zdecydowała o pozwie - szef europarlamentu David Sassoli skieruje skargę do TSUE. Nie trzeba już głosowania na sesji plenarnej.

Opracowanie: