1 września wchodzą w życie przepisy umożliwiające odbywanie kary pozbawienia wolności we własnym domu, w ramach systemu dozoru elektronicznego. "Gazeta Prawna" wyjaśnia, dlaczego nowe rozwiązanie może spowodować lawinę skarg więźniów do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka.

Z uwagi na ograniczone możliwości techniczne i testowanie systemu będą mogli z niego korzystać na razie tylko skazani z terenu apelacji warszawskiej. Inne miasta będą do systemu włączane sukcesywnie, aż do roku 2012.

Przepisy ustawy o dozorze elektronicznym nie przewidują jednak czasowego i terytorialnego zasięgu jej obowiązywania. To powoduje, że ustawa narusza obowiązek równego traktowania wszystkich obywateli, którzy znaleźli się w podobnej sytuacji wobec prawa, twierdzą prawnicy, wypowiadający się dla "Gazety Prawnej".

Zarzut ten będzie mógł postawić każdy z prawie 40 tys. skazanych, kwalifikujących się do odbycia kary pozbawienia wolności w ramach dozoru elektronicznego. Zdaniem mecenasa Jerzego Naumanna prawdopodobieństwo wszczęcia tego rodzaju postępowania jest stuprocentowe.