Bliskowschodnie manewry dyplomatyczne przenoszą się dziś do Egiptu. Prezydent Hosni Mubarak ma rozmawiać z jednym z doradców premiera Izraela Ehuda Baraka o sposobach położenia kresu fali przemocy na terenach palestyńskich.

Wczoraj z Mubarakiem rozmawiał palestyński przywódca Jasser Arafat, który dzień wcześniej spotkał się w Moskwie z prezydentem Władimirem Putinem. Jutro w podobnym spotkaniu w rosyjskiej stolicy udział wezmą przedstawiciele strony izraelskiej. Według izraelskiego radia w nocy doszło z kolei do rozmów izraelskiego ministra do spraw turystyki Amnona Lipkina Shahaka z Jasserem Arafatem. Palestyński przywódca ma nadzieję, że dyplomatyczne wysiłki pomogą w końcu znaleźć wyjście z kryzysu, który pochłonął już ponad dwieście osiemdziesiąt ofiar.

Kraje arabskie coraz częściej solidaryzują się z Palestyńczykami. Uważają ponadto, że Stany Zjednoczone nie są wiarygodne jako mediator, ponieważ amerykańska administracja sprzyja Izraelowi. Kolejny gest solidarności wykonał wczoraj Irak. Podczas posiedzenia rządu prezydent Saddam Hussein zapowiedział, że zwróci się do Rady Bezpieczeństwa ONZ i sekretarza generalnego Kofi Annana, by część irackich dochodów z nadzorowanego przez Narody Zjednoczone programu "Ropa za Żywność" przeznaczona została na pomoc dla Palestyńczyków. Saddam podkreślił, że byłby to wkład Bagdadu w palestyńską intifadę, czyli antyizraelskie powstanie. Irak zawsze był wrogo nastawiony do Izraela. W czasie wojny w Zatoce Perskiej w 1991 roku, mimo iż państwo żydowskie nie wchodziło w skład koalicji sojuszników walczących z Irakiem, to właśnie na Izrael spadły irackie Scudy.

10:40