Palestyńczycy odrzucają propozycje pokojowe, przedstawione przez izraelskiego premiera Ehuda Baraka. „Nie zgadzamy się na żadne częściowe lub tymczasowe umowy” - powiedział we czwartek doradca lidera Autonomii, Jasera Arafata.

Krok w przód, krok wstecz

Premier Izraela Ehud Barak chciał zaproponować Palestyńczykom ostateczny ale stopniowy układ pokojowy. Izrael uznałby też niepodległą Palestynę przyłączając do niej kolejne 10 procent terytoriów Zachodniego Brzegu Jordanu i zapewnić dostęp do Jerozolimy. Realizacja poszczególnych etapów umowy zostałaby rozłożona w czasie. Tego rodzaju określenie sugeruje, że Palestyńczycy mogliby utworzyć stolicę w Jerozolimie Wschodniej zgodnie z propozycją wysuniętą już przez Baraka na lipcowym szczycie w Camp David. Barak zaznaczył dziś jednak, że Palestyńczycy musieliby przedtem skończyć z przemocą. Propozycje izraelskiego premiera już odrzucili Palestyńczycy: „Nie zgadzamy się na żadne częściowe lub tymczasowe umowy. Ewentualne porozumienie musi obejmować wszystkie kwestie, w tym przyszły status Jerozolimy - powiedział doradca lidera Autonomii, Jassera Arafata. Propozycje Baraka skrytykowały nie tylko palestyńskie władze. Opozycyjna partia Likud oznajmiła, że premier stojący na czele mniejszościowego rządu nie ma prawa zawierać takiego rodzaju daleko idących układów z Palestyńczykami. Tymczasem palestyński dziennik pisze, że Barak chce wynegocjować porozumienie jeszcze przed wyborami w Izraelu. Władze Autonomii nie zgadzają się na to twierdząc, że Barak musiałby przedtem wykazać, że naprawdę chce pokoju.

Najpierw spokój, później Błekitne Hełmy

Tymczasem Palestyna poprosiła o wysłanie na Zachodni Brzeg Jordanu i do Strefy Gazy sił rozjemczych ONZ. Wniosek w tej sprawie wpłynął już do Rady Bezpieczeństwa. Na obecność wojsk ONZ nie zgadzają się Izraelczycy. Przeciwko są także m.in USA, Francja, Wielka Brytania. Przywódca Autonomii Jaser Arafat od dawna zabiegał o rozlokowanie Błękitnych Hełmów w rejonach starć między Izraelczykami a Palestyńczykami. Zdaniem lidera Autonomii Palestyńskiej wojska te miałyby chronić ludność arabską przed atakami armii izraelskiej. Dziś z inicjatywą w tej sprawie wystąpiło pięć krajów (niestałych członków Rady Bezpieczeństwa ONZ) - z Ruchu Państw Niezaangażowanych. Zdaniem większości obserwatorów, wniosek zyskuje coraz większe poparcie w Radzie: może liczyć na aprobatę co najmniej 9 z 15 zasiadających w niej państw. Przeciwne wysłaniu sił międzynarodowych są Stany Zjednoczone. Swój sprzeciw zapowiedziały już także Francja, Wielka Brytania, Holandia i Kanada. Kraje te zapowiedziały, że nie zgodzą się na to jeśli takie rozwiązanie nie zyska akceptacji drugiej zainteresowanej strony czyli Izraela. Jak do tej pory izraelski rząd wyklucza takie rozwiązanie, zastrzegając jednak, że sprawa może być aktualna lecz jedynie w sytuacji, kiedy na Zachodnim Brzegu i w Strefie Gazy przywrócony zostanie spokój oraz zawarte zostanie porozumienie izraelsko-palestyńskie.

foto RMF

00:00