Z chłodnym, a nawet wręcz lodowatym przyjęciem ze strony Palestyńczyków spotkała się nowa propozycja premiera Izraela Ehuda Baraka dotycząca procesu pokojowego na Bliskim Wschodzie. Rośnie napięcie w Jerozolimie Wschodniej.

Przewidywała ona między innymi odłożenie rozwiązania najbardziej spornych kwestii - uchodźców i statusu Jerozolimy nawet o trzy lata. Palestyński przywódca Jasser Arafat dosłownie i w przenośni wysłał izraelskiego premiera do... diabła. Ten jednak wykazał się szybkim refleksem - stwierdził, że skoro Arafat wysyła go do diabła to chyba tylko po to, żeby się z nim tam spotkać na negocjacjach pokojowych. Barak nie ukrywa, że chciałby zawrzeć porozumienie pokojowe z Palestyńczykami jeszcze przed przedterminowymi wyborami powszechnymi, które najprawdopodobniej odbędą się w maju przyszłego roku. Nie ukrywa też, że choć pomysł ten nie bardzo mu się podoba, to i tak zamierza wygrać te wybory. "W tej kryzysowej sytuacji w jakiej znalazł się nasz kraj od momentu kiedy rozpętała się fala zamieszek z Palestyńczykami, dodatkowo wybucha walka na scenie politycznej. To moim zdaniem całkiem niepotrzebne, ale tak czy inaczej zrobimy wszystko by wygrać przynajmniej tą bitwę" - mówił Barak. Nie będzie to jednak wcale takie łatwe. Sondaże wskazują, że znacznie większe poparcie od Baraka ma jeden z jego politycznych przeciwników, były premier Benjamin Netanjahu. W sondażach Barakowi depcze również po piętach przywódca opozycji Ariel Szaron.

Tymczasem trzy tysiące policjantów i żołnierzy zostało skierowanych do Jerozolimy Wschodniej, gdzie muzułmanie obchodzili pierwszy piątek Ramadanu. Izrael obawia się, że przebieg modłów w meczetach Omara i Al Aqsa może zostać zakłócony przez palestyńczyków z Autonomii, których izraelskie siły bezpieczeństwa nie wpuszczą na Wzgórze Świątynne. Po raz pierwszy od wybuchu intifady dwa miesiące temu Izraelczycy wpuszczać będą na Wzgórze Świątynne wszystkich Arabów, a nie tylko tych powyżej 45 lat – dotyczy to jednak tylko mieszkańców Jerozolimy Wschodniej i mających obywatelstwo izraelskie. Policja obawia się, że na Wzgórzu jeszcze wczoraj ukryli się młodzi Palestyńczycy z Autonomii, którzy mogą dziś wywołać gwałtowne zamieszki. W takim razie modlący się pod pobliską Ścianą Płaczu ortodoksyjni Żydzi zostaliby natychmiast ewakuowani. Do rozruchów może też dojść na zamkniętych przejściach granicznych z Autonomią, jeśli tłum będzie chciał sforsować blokady izraelskie.

00:40