Na dziewięć lat więzienia skazał Sąd Okręgowy w Nowym Sączu Monikę B. z Limanowej, twórczynię piramidy finansowej. Kobieta oszukała 150 klientów swojej fikcyjnej kancelarii finansowej na kwotę ponad 13 mln zł. Poszkodowani stracili od tysiąca do nawet 700 tysięcy złotych. Dla wielu były to oszczędności całego życia.

Sąd nakazał także Monice B. zapłatę w części lub w całości określonych wyrokiem kwot pieniężnych. Na poczet kary pozbawienia wolności sąd zaliczył kobiecie okres zatrzymania i aresztu tymczasowego. Rozprawa toczyła się za zamkniętym drzwiami. Zdaniem sądu, jawność rozprawy mogłaby naruszyć interesy pokrzywdzonych. Sędzia Anna Hevler podkreślała wysoki stopień demoralizacji i bezwzględność z jaką oszukiwała swoje ofiary. Monika B. ani razu nie wyraziła skruchy. Nie przeprosiła też żadnej z poszkodowanych osób.

Monika B. - jak ustalono - oferowała lokowanie pieniędzy na bardzo wysoki procent. Twierdziła, że jest przedstawicielką towarzystwa ubezpieczeniowego i działa w jego imieniu, inwestując pieniądze klientów. Oszustka posługiwała się przy tym znakiem towarowym znanego towarzystwa ubezpieczeniowego. Działała w ten sposób od 2008 roku do listopada 2009 roku. Sprawa wyszła na jaw, kiedy zaniepokojeni klienci firmy zawiadomili policję. Po kilku dniach Monika B.B. sama zgłosiła się na policję. Prokuratura przedstawiła jej zarzut wyłudzenia pieniędzy.

Kobieta w trakcie procesu zeznała, że miała wspólnika ze Śląska, który odbierał od niej pieniądze i wyznaczał oprocentowanie. Podkreślała także, że nikogo nie namawiała do inwestowania u niej i klienci przychodzili wyłącznie z czyjegoś polecenia.

Przed sądem zapadł także wyrok w sprawie męża oszustki, Stanisława B. oskarżonego o poplecznictwo, tj. próbę usunięcia śladów i dowodów przestępstwa swojej żony. Sąd wymierzył mu mężczyźnie karę jednego roku pozbawienia wolności z warunkowym zawieszeniem na okres trzech lat, karę grzywny w wysokości 1 tys. zł. Stanisław B. obciążony został również częścią kosztów procesu i kosztów sądowych.