Prokurator nie wyklucza, że złoży wniosek o dożywocie dla Katarzyny W., która jest oskarżona o zabójstwo swojej półrocznej córki Magdy. Dziś biegli stwierdzili przed sądem, że dziecko miało objawy przeziębienia, ale nie zmarło wskutek choroby.

Zobacz również:

Czterej specjaliści ze Śląskiego Uniwersytetu Medycznego i Gdańskiego Uniwersytetu Medycznego zeznawali dziś przed Sądem Okręgowym w Katowicach. Ich ekspertyzy należą do najważniejszych dowodów w sprawie. To na ich postawie prokuratura zarzuca Katarzynie W. zabójstwo.

"Jej śmierć miała charakter nagły i gwałtowny"

Według biegłych, śmierć Magdy miała charakter nagły i gwałtowny, a jej przyczyną było zamknięcie dopływu powietrza do płuc. W ubiegłym tygodniu obrońca oskarżonej - mec. Arkadiusz Ludwiczek zapowiedział, że ma jeszcze do biegłych wiele pytań. Dziś prosił ich m.in. o odpowiedź, czy są znane w medycynie przypadki, że do śmierci może doprowadzić jakiś czynnik ustrojowy.

Specjalista z Gdańskiego Uniwersytetu Medycznego doc. Zbigniew J. wskazał, że do śmierci poprzez uduszenie może dojść wskutek działania czynników zewnętrznych oraz czynników wewnątrzustrojowych, które najczęściej są skutkiem choroby. Biorąc pod uwagę m.in. wiek dziecka, a przede wszystkim wynik sekcji zwłok oraz badania histopatologicznego, możemy wykluczyć chorobową przyczynę ostrego niedotlenienia w mózgu dziecka, jako przyczynę śmierci - podkreślił docent J.

Wskazał, że w każdym przypadku, w którym medyk sądowy rozpoznaje śmierć gwałtowną, wyklucza na podstawie badania przedwstępnego przede wszystkim chorobową przyczynę zgonu. Zaznaczył, że w tym przypadku nie stwierdzono ani zapalenia płuc ani astmy oskrzelowej. Wykluczono też alergiczne zapalenie oskrzeli, oskrzelików lub płuc, nadciśnienie płucne, a także obrzęk alergiczny.

Obrońca W. pytał też, o czym mogą świadczyć zdiagnozowane zmiany zapalne w oskrzelikach, a także w tchawicy. Biegły wskazał, że zmiany te, także u małych dzieci, są najczęściej skutkiem infekcji dróg oddechowych. Najczęściej ich przyczyną jest infekcja wirusowa. Te zmiany oczywiście nie miały wpływu na zgon. Mogły się objawiać kaszlem, podwyższoną ciepłotą, czasem złym samopoczuciem dziecka - zastrzegł biegły.

Obrońca oskarżonej nie wyklucza, że będzie wnioskował o powołanie kolejnych biegłych. Będziemy starali się udowodnić, że biegli z zakresu medycyny sądowej być może nie mieli takiej wiedzy, żeby wziąć pod uwagę wszystkie kwestie - powiedział.

Próbowała zatruć córkę tlenkiem węgla?

Sprawa Katarzyny W. zaczęła się 24 stycznia 2012 r., gdy policja przekazała mediom informację o zaginięciu półrocznej dziewczynki z Sosnowca. Według relacji matki, dziecko miało zostać porwane z wózka w centrum miasta. Na początku lutego ciało dziecka znaleziono w zrujnowanym budynku w parku przy torach kolejowych w Sosnowcu.

Zdaniem prokuratury, Katarzyna W. plan zabójstwa przygotowywała co najmniej od 19 stycznia, wcześniej próbowała otruć córkę tlenkiem węgla. 24 stycznia miała cisnąć dzieckiem o podłogę, a kiedy okazało się, że mimo to niemowlę przeżyło, dusić je przez kilka minut. Sama oskarżona twierdzi, że Magda zmarła na skutek wypadku. Według niej, dziecko wypadło jej z rąk na podłogę i zmarło po kilku nieudanych próbach nabrania powietrza.