Airbus z niepokojem patrzy na projekt ustawy antyterrorystycznej, przygotowywanej przez amerykańską administrację - pisze niemiecki tygodnik „Der Spiegel”. Chodzi o konieczność wyposażenia A380 w system antyrakietowy.

Zgodnie z projektem ustawy, w systemy obronne będą musiały być wyposażone maszyny o wadze co najmniej 450 ton lub mogące zabrać na pokład 800 pasażerów. A380 to największy na świecie samolot pasażerski i jedyny, który zgodnie z ustawą musiałby zamontować dodatkowe wyposażenie. W przeciwnym wypadku samoloty nie mogłyby pojawiać się w amerykańskiej przestrzeni powietrznej.

Pomysł rozzłościł linie lotnicze, które zamówiły powietrznego giganta (pierwsze samoloty jeszcze nie zjechały z taśm montażowych). I tak na przykład singapurskie linie lotnicze obawiają się, że dostawa pierwszych maszyn może przesunąć się nawet o 8 miesięcy. Airbusa jakiekolwiek opóźnienia w dostawie mogą słono kosztować. Producent jest zaskoczony; twierdzi, że przepisy dyskryminują Europejczyków na rynku lotniczym. Największy produkt amerykańskiego Boeinga, B-747 Jumbo Jet, nie przekracza żadnej z krytycznych granic, zatem nie będzie musiał być wyposażony w systemy antyrakietowe.

Przypomnijmy, kilka krajów – m.in. Izrael, Stany Zjednoczone, Wielka Brytania – pracuje nad systemami antyrakietowymi dla samolotów pasażerskich. Będą one podobne do tych stosowanych w maszynach wojskowych. Groźba zestrzelenia przez terrorystów samolotu pasażerskiego jest bardzo realna. W 2002 roku celem takiego ataku była izraelska maszyna pasażerska startująca z Mombasy w Kenii. Na szczęście pocisk odpalony z ręcznej wyrzutni przeciwlotniczej chybił celu.