Żaden list nie został przekazany inwestorowi polskich stoczni. Reprezentant arabskich przedsiębiorców Jan Ruurd de Jonge stwierdził w wywiadzie dla TVN CNBC Biznes, że nic nie wie o pisemnym apelu Szczecińskiego Stowarzyszenia Obrony Stoczni i Przemysłu Okrętowego, który rzekomo miał opóźnić zapłatę za majątek zakładu. Minister skarbu Aleksander Grad grzmiał wczoraj, że ten list to sabotaż.

W dokumencie miały się pojawić m.in. zarzuty, że stocznia w Szczecinie mogła być pralnią brudnych pieniędzy. Zdaniem Grada to jawny sabotaż. Wywołał on duże zamieszanie, pomimo tego, że audyt prawny i analizy były wcześniej zrealizowane. Nasz inwestor na życzenie banków, które są gwarantami transakcji poprosił o dodatkową analizę prawną i czas na to, by on i instytucje finansowe mogły się z tym zapoznać - stwierdził minister skarbu. Grad ma dziś przekazać list do prokuratury i Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego.

Zdaniem szefa Szczecińskiego Stowarzyszenia Obrony Stoczni i Przemysłu Okrętowego Lecha Wydrzyńskiego list nie miał na celu powstrzymania sprzedaży, a jedynie poinformowanie kupca o sytuacji majątku, który nabywa. Posłuchaj relacji reportera RMF FM Mariusza Piekarskiego:

Termin zapłaty pieniędzy za majątek stoczni minął przedwczoraj po południu. Teraz mówi się o 17 sierpnia.