Siedem urzędów marszałkowskich wciąż nie wydaje kierowcom zaświadczeń ADR, uprawniających do przewozu materiałów niebezpiecznych. Choć w ostatnich dniach wysłano 1200 takich dokumentów, około tysiąca kierowców wciąż czeka i ma nieplanowany przestój, który kosztuje każdego po kilka tysięcy złotych miesięcznie.

Jak dotąd umowy z Polską Wytwórnia Papierów Wartościowych podpisało dziewięć urzędów marszałkowskich: opolski, podlaski, warmińsko-mazurski, dolnośląski, świętokrzyski, lubelski, małopolski, zachodniopomorski i wielkopolski. Te urzędy przesłały już do wytwórni, która jest wykonawcą rządowego przetargu, dane kierowców czekających od stycznia na nowe wzory zaświadczeń ADR.

Jednak w sześciu województwach, urzędy marszałkowskie wciąż umowy nie podpisały. To Mazowsze, Śląsk, Łódzkie, Lubuskie, Kujawsko-Pomorskie, Pomorskie i Podkarpacie. Tam problemem jest brak pieniędzy z budżetu państwa.

Na przykład na Mazowszu urząd marszałkowski oficjalnie poprosił wojewodę o uruchomienie 150 tysięcy złotych z rezerwy celowej. Wojewoda jednak odmówił, twierdząc, że w jego budżecie, na zadania zlecone rządu nie ma takiej kwoty. W odpowiedzi zwraca uwagę na fakt, że resort Sławomira Nowaka, wprowadzając nowe przepisy, nie przewidział, że pociągną za sobą koszty.

W zeszłym tygodniu minister Nowak poinformował, że uzgodnił już z szefem resortu finansów, że wypłaci na ten cel milion złotych. Od rana pytamy ministerstwie finansów, czy wypłaci pieniądze z budżetu. Urzędnicy w tej instytucji jak na razie sprawdzają, o co w ogóle chodzi.

(bs)