Przerost zatrudnienia, zbyt wysokie pensje, złe zarządzanie mieniem, fatalne wykorzystanie łóżek szpitalnych - to grzechy Centrum Zdrowia Dziecka, wytknięte przez specjalny zespół kontrolerów z resortu zdrowia. Takie błędy doprowadziły do zapaści finansowej szpitala. Centrum jest zadłużone na dwieście milionów złotych.

Zdaniem prof. Krzysztofa Warzochy, dyrektor Centrum Onkologii w Warszawie, a zarazem członka zespołu powołanego przez ministra zdrowia, bezpieczeństwo pacjentów instytutu stoi pod znakiem zapytania. Jak tłumaczył Warzocha, procedury medyczne są wykonywane na starym, niekonserwowanym sprzęcie. Jedyną pozytywna rzeczą, jak ocenił, jest wysoki poziom naukowy, jaki reprezentuje instytut.

Zespół zwrócił w raporcie uwagę m.in. na to, że w Centrum Zdrowia Dziecka jedynie 5 z 27 oddziałów oraz 7 z 33 poradni nie przynosi strat.

Nie ma powiązania wartości środków przeznaczanych na wynagrodzenia pracowników z przychodami uzyskiwanymi przez jednostkę. Największe patologie w tym zakresie stwierdzono w Klinice Pediatrii i Żywienia, w której od lat wartość wynagrodzeń jest wyższa od wartości kontraktu z NFZ.

Zespół uznał, że jednym z najistotniejszych powodów złej sytuacji finansowej placówki jest polityka kadrowo-płacowa. Wskazał m.in. na przerost zatrudnienia w każdej grupie zawodowej: od sekretarek po ogrodników, czy inspektorów ochrony środowiska. Ponadto wytknął zbyt wysokie płace. W grudniu średnia praca w Instytucie wynosiła ponad 4,8 tys. zł.

Arłukowicz: z raportem ws. CZD musi zapoznać się CBA

Minister zdrowia Bartosz Arłukowicz uważa, że z raportem w sprawie CZD muszą zapoznać się także inne instytucje, m.in. resort finansów, skarbu oraz Centralne Biuro Antykorupcyjne. Budujemy narzędzie zahamowania spirali długu, ale zanim przekazane zostaną środki finansowe, trzeba mieć plan naprawczy, podjąć działania restrukturyzacyjne - podkreślił Arłukowicz.

Minister zdrowia nie ma jednak żadnego planu naprawczego. Pojawiają się pomysły emisji obligacji, kredytu gwarantowanego przez resort zdrowia albo połączenia Centrum Zdrowia Dziecka z innym instytutem. Nie wiadomo tylko kiedy to się stanie.

CZD odpiera zarzuty raportu

Wiemy, że musimy oszczędzać i ograniczać koszty, ale bez pomocy z zewnątrz i lepszej wyceny świadczeń nigdy nie wyjdziemy z długów - tak dyrekcja CZD ocenia raportu Ministerstwa Zdrowia o stanie finansów szpitala. Twierdzi również, że raport jest w wielu miejscach nierzetelny i nieprawdziwy.

Dyrekcja wytyka raportowi, że stwierdza, iż to nie zła wycena świadczeń doprowadziła do kłopotów szpitala. Łatwo tak pisać ekspertom ze szpitali klinicznych, które dostają o 1000 złotych więcej za każdego pacjenta. My dostajemy za jednego pacjenta średnio 3,5 tysiąca złotych, a szpitale kliniczne 4,5 tysiąca - mówi rzecznik CZD Paweł Trzciński.

Rzecznik Centrum Zdrowia Dziecka twierdzi także, że nie można stawiać zarzutu słabego wykorzystania łóżek szpitalnych i nieużywanego sprzętu medycznego w sytuacji, gdy każdy kolejny pacjent ponad limit NFZ oznacza kolejne straty.