Mamy mniej osób zatrudnionych na etacie, a średnia pensja jest niższa - przekonuje Centrum Zdrowia Dziecka, które pisze erratę do ministerialnego raportu na swój temat. Szpital krok po kroku wykazuje nieścisłości i błędne dane zawarte w raporcie przygotowanym dla ministra Arłukowicza.

Na zarzut ministerialnych ekspertów, że w Centrum Zdrowia Dziecka przypada 3,5 etatu na jedno łóżko szpital odpowiada, że w raporcie do zatrudnionych w szpitalu zaliczono 200 osób z firmy zewnętrznej, wynajętej do sprzątania placówki. Podobnie do kosztów pracy zaliczono pensje dla kilkudziesięciu młodych lekarzy rezydentów, pomijając fakt, że płaci im... Ministerstwo Zdrowia.

Poza tym dyrekcja centrum twierdzi, że średnie wynagrodzenie to nie 4800 złotych, a tylko 3000 złotych. W raporcie do pensji zaliczono bowiem wszystkie dyżury i nadgodziny. Zresztą te też - zdaniem dyrekcji szpitala - się nie zgadzają. To - według CZD - nie 80 tysięcy złotych miesięcznie, a 92 tysiące rocznie. Błędy są także w obliczeniach kosztów badań laboratoryjnych. Zdaniem szpitala, eksperci wybrali 11, które faktycznie są droższe niż na rynku, pomijając ponad 100, za które CZD płaci mniej.

Szpital próbuje też zbijać zarzuty złej organizacji pracy i słabego wykorzystania łóżek szpitalnych oraz bloku operacyjnego. Procedury wysokospecjalistyczne trwają dłużej i można wykonać mniej operacji dziennie - odpowiada dyrekcja szpitala, wskazując na transplantacje, które trwają często po 12 godzin.

Podobnie w przypadku wniosku z raportu, że CZD skupia się na krótkim i szybkim leczeniu (1-2 dniowych hospitalizacjach) dyrekcja szpitala odpowiada, że szybkie leczenie skraca stres u dzieci i eliminuje kolejki. Poza tym każdy ma prawo wybrać leczenie w CZD, nawet w przypadku mniej skomplikowanych schorzeń - czytamy w erracie do raportu Ministerstwa Zdrowia.

(bs)