Niespełna dwieście tysięcy pielęgniarek i pielęgniarzy pracuje w polskich szpitalach. Potrzeba ich dwa razy więcej. Takie dane zaprezentował dzisiaj w Warszawie Ogólnopolski Związek Pielęgniarek i Położnych.
Różnica między zapotrzebowaniem, a dostępną liczbą pielęgniarek, czyli ich niedobór urośnie z niemal 160 tys. obecnie do około 260 tys. w 2039 roku - wynika z danych, jakie przedstawili eksperci Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych.
"Już dziś braki pielęgniarek w szpitalach zagrażają bezpieczeństwu pacjentów, pielęgniarek oraz innych członków zespołów opiekujących się pacjentem. Zmniejszenie składki zdrowotnej musi się negatywie odbić na finansowaniu systemu ochrony zdrowia i może uniemożliwić realizację prawa pacjentów do opieki zdrowotnej i dostępu do świadczeń opieki zdrowotnej finansowanych ze środków publicznych" - czytamy w informacji przygotowanej przez Związek.
Około dziewięciu procent aktywnych zawodowo pielęgniarzy i pielęgniarek w Polsce to obecnie osoby w wieku emerytalnym. Ten odsetek jest w naszym kraju wyższy niż w innych europejskich krajach.
Pielęgniarki i pielęgniarze, z którymi rozmawiał reporter RMF FM, zwracają uwagę, że kluczowa dla przyciągnięcia młodych osób do ich zawodu jest poprawa warunków pracy. Nie chodzi tylko o zarobki, które w ostatnich latach wzrosły. To większa atrakcyjność zawodu, na pewno zależy nam na umowach o pracę, na pakietach socjalnych. Gdyby było nas więcej, byłoby łatwiej. Mamy pod opieką na przykład dwudziestu pacjentów na oddziale. Opieka nad nimi byłaby łatwiejsza, gdyby na dyżurze było pięć pielęgniarek, a nie dwie pielęgniarki - opisuje Ewelina Machnica, szefowa Podkarpackiego Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych.
Aby prowadzić rozsądną politykę kadrową w zakresie liczby pielęgniarek w Polsce, konieczne jest oparcie jej o rzetelne analizy. Te wskazują, że w państwach o efektywnych systemach ochrony zdrowia, zaspokajających potrzeby swoich obywateli, na 1000 pacjentów przypada 11,2 pielęgniarki. W Polsce jest to zaledwie 5,7, więc dwa razy mniej. Dodajmy, iż oprócz pielęgniarek w wielu tych krajach z powodzeniem funkcjonują zawody wspierające, takie jak opiekunowie czy asystenci (średnio 14 opiekunów na 1000 mieszkańców, podczas gdy w Polsce mniej niż 1 na 1000 mieszkańców). Czyli oprócz de facto podwójnej liczby pielęgniarek, państwa te posiadają wielokrotnie więcej osób wykonujących zawody opiekuńcze w przeliczeniu na 1000 mieszkańców - mówił w czasie poniedziałkowej konferencji prasowej Krzysztof Zdobylak, ekspert ds. transformacji i strategii rozwoju systemu ochrony zdrowia.
Środowisko pielęgniarek zwraca też uwagę na niejasności dotyczące sposobu wyliczania wynagrodzeń dla tej grupy zawodowej. Część dyrektorów lecznic aktualną ustawę interpretuje w ten sposób, że podstawą dla podwyżki są kompetencje, których oni wymagają, a nie te, które posiada pielęgniarka, na przykład wyższe wykształcenie. W sądach w całej Polsce złożonych zostało kilkanaście tysięcy pozwów pielęgniarek w tej sprawie. Większość spraw jak dotąd wygrały pielęgniarki.
Musimy zachęcać młodych do wchodzenia do zawodu. Konieczne jest podjęcie działań mających na celu: zwiększenie liczby kandydatów na studia pielęgniarskie i liczby miejsc na pielęgniarstwie. Zmiany związane z ewolucją warunków pracy będą wpływały pozytywnie na chęci podjęcia pracy w zawodzie po studiach i pozostania w zawodzie - mówi przewodnicząca OZZPIP Krystyna Ptok. W tej sprawie pielęgniarki zamierzają zgłaszać się do parlamentarzystów i do kandydatów w wyborach prezydenckich.


