Przez cały weekend policjanci musieli pilnować bomby lotniczej z czasów II wojny światowej, którą odkryto na peryferiach Bielska-Białej. Niewybuch odkopano w czasie prac drogowych. Saperzy dopiero dziś zabrali go na poligon.

Po pocisku nie ma już w śladu. W miejscu, gdzie leżał, pozostał tylko niepozorny, zasypany ziemią dół. Jednak z jego powodu przez ponad dwa dni teren cały czas pilnowali policjanci, a mieszkańcy z pobliskich domów niecierpliwie czekali na saperów.

Nie było zagrożenia wybuchem - powiedział reporterowi RMF FM dowódca jednostki wojskowej, z której saperzy zabrali bombę. Jak zaznaczył, zgodnie z procedurami, saperzy mają 72 godziny na wykonanie takiego zdania. Posłuchaj relacji Marcina Buczka:

Niektóre zgłoszenia – jeśli ładunek może zagrażać życiu – traktowane są ekspresowo. Tam patrol jedzie w pierwszej kolejności – mówi pułkownik Sławomir Lewandowski: