Zakończyło się przesłuchanie wszystkich uczestników wczorajszej bójki między Polakami i amerykańskimi żołnierzami w Łodzi. Prokuratura nie postawiła nikomu zarzutów.

Nikomu nie postawiono zarzutów, bo były to tylko przepychanki i utarczki słowne. Nikt nie został też poważnie ranny. Otarcia naskórka u Polaka i Amerykanina oraz skręconą nogę u obywatela USA trudno uznać za poważne obrażenia ciała - tłumaczy prokurator Krzysztof Kopania. Podczas dzisiejszych przesłuchań świadkowie stwierdzili, że nie zgłaszają wobec siebie wzajemnych roszczeń i chcieliby jak najszybciej o tym incydencie zapomnieć - dodaje Kopania.

Wszyscy zatrzymani Polacy zostali przesłuchani w charakterze świadków i nie odpowiedzą za zaczepianie amerykańskich żołnierzy. Natomiast jeden z Polaków odpowie za posiadanie niedużej ilości amfetaminy.

Do incydentu z udziałem sześciu obywateli USA i czterech Polaków doszło wczoraj przed godz. 7 rano. Amerykańscy żołnierze wyszli z jednego z lokali przy ul. Moniuszki i szli ul. Piotrkowską. Z przeciwnej strony nadchodziła grupa Polaków. Na wysokości pasażu Schillera doszło między nimi do utarczek słownych i przepychanek.

Incydent zauważyli dzięki monitoringowi policjanci, którzy interweniowali razem ze strażnikami miejskimi.

Według nieoficjalnych informacji PAP ze źródeł zbliżonych do sprawy, obywatele USA to żołnierze stacjonujący obecnie w 32. Bazie Lotnictwa Taktycznego w Łasku. W połowie marca na ćwiczenia do Polski przyleciało 12 amerykańskich samolotów wielozadaniowych F-16 i ok. 300 osób personelu

(mal, mpw)