Nie siedem, jak zapowiadały media, a osiem nominacji generalskich podpisał Lech Kaczyński - dowiedział się reporter RMF FM. Wśród awansowanych oficerów jest kilku, których kandydatury zostały wcześniej odrzucone przez prezydenta.

Wszystko wskazuje na to, że argumentacja ministra obrony i drobna korekta listy okazały się skuteczne, a prezydent wziął pod uwagę to, że nominacje wiążą się z procesem uzawodowienia armii.

Lista z nazwiskami kandydatów wysłana do szefowej Kancelarii Prezydenta na początku lipca w niewielkim, ale istotnym stopniu różniła się od wcześniejszej. W maju z 15-osobowej listy prezydent zaakceptował tylko 3 osoby. Zostało 12 oficerów, 2 nazwiska wypadły z listy – oba z powodu spóźnionych czy zagubionych oświadczeń lustracyjnych. Ich miejsca zajęło dwóch pułkowników – dowódców brygad. A Lechowi Kaczyńskiemu chodziło przede wszystkim, by awansować oficerów liniowych.