Wszystko jest już jasne. Prezydent nominował trzech generałów. Spór o te nominacje toczył się od tygodnia. Minister obrony wnioskował o 15 generalskich awansów, Lech Kaczyński zgodził się tylko na trzy. Tylko jeden z awansowanych oficerów po raz pierwszy założył generalski mundur, dwaj pozostali awansowali z generała brygady na dywizji.

Lech Kaczyński dość nieoczekiwanie oświadczył w Kosowie, że awansuje nie trzech, a czterech wojskowych. W MON-ie zawrzało. Jak nieoficjalnie dowiedziała się nasza reporterka, minister Klich polecił sprawę z Pałacem Prezydenckim wyjaśnić. Przed godziną 10. Kancelaria Prezydenta potwierdziła, że będą tylko trzy nominacje, ale już dwadzieścia minut później do ministerstwa z Pałacu dotarła nowa wieść: prezydent chce awansować także czwartego oficera i potrzebuje do tego podpisu premiera. Minister Klich z miną pokerzysty mówił jednak tuż przed uroczystością, że żadnego zamieszania nie ma. Są trzy nominacje podpisane przez pana prezydenta. I na tych trzech awansach generalskich rzeczywiście się skończyło. W przemówieniu Lech Kaczyński nie wspomniał jednak o nowych generałach ani słowem.

Na stopień generała dywizji przez prezydenta zostali mianowani: gen. bryg. Andrzej Fałkowski, gen. bryg. Bogusław Samol oraz płk. Zygmunt Mierczyk.

Za zasługi na rzecz przemian demokratycznych Krzyżem Komandorskim z Gwiazdą Orderu Odrodzenia Polski prezydent odznaczył Jana Lityńskiego, byłego opozycjonistę, dziś działacza Partii Demokratycznej.

Wręczył także krzyże OOP za zasługi dla niepodległości i działania dla środowiska kombatantów. Uhonorował także kilku kombatantów awansami. Krzyż Kawalerski OOP, przyznany w ubiegłym roku pośmiertnie jednej z najmłodszych ofiar stanu wojennego, śmiertelnie pobitemu przez milicję Grzegorzowi Przemykowi, odebrał jego ojciec Leopold.

Nowe odznaczenia wojskowe - Gwiazdy Iraku i Gwiazdy Afganistanu otrzymało trzech oficerów. Polska historia idzie nieubłaganie naprzód, wojsko stoi przed nowymi zadaniami - mówił prezydent: