Górnośląskie Centrum Rehabilitacyjne "Repty" w Tarnowskich Górach wciąż ma jeszcze szansę na kontrakt na rehabilitację neurologiczną. Pod koniec maja NFZ zaproponował szpitalowi umowę o ponad 60 procent mniejszą niż do tej pory. Dyrektor placówki się nie zgodził. W odpowiedzi fundusz zaprosił "Repty" do rozmów.

Niższy kontrakt, jaki proponował szpitalowi NFZ oznaczał, że około 1350 pacjentów mogłoby zostać bez pomocy, a ponad 130 osób (lekarzy, pielęgniarek, terapeutów, psychologów) trzeba byłoby zwolnić. Według dyrektora "Repty" Krystiana Oleszczyka fundusz zakwestionował kwalifikacje osób, które prowadzą z chorymi terapię zajęciową. A robią to od wielu lat i są w trakcie odpowiednich kursów.

Dyrektor postanowił z funduszem podpisać protokół rozbieżności. Oznacza to, że po rozstrzygnięciu konkursu na rehabilitację neurologiczną "Rept" w ogóle nie ma na liście świadczeniodawców. NFZ rozdzielił pieniądze między 12 innych ośrodków. Jednocześnie ogłosił, że dostęp pacjentów do rehabilitacji po udarach mózgu czy urazach czaszkowo-mózgowych się zmniejszył więc potrzebne są rokowania z Centrum w Tarnowskich Górach.

Krystian  Oleszczyk powiedział RMF FM, że rokowania oznaczają, iż fundusz niżej niż w procedurze konkursowej wyceni świadczenia. Prawdopodobnie uda się utrzymać 270 łóżek na rehabilitacji neurologicznej, ale oznacza to kłopoty finansowe dla ośrodka - podkreślił. Do 10 czerwca "Repty" muszą przedstawić NFZ nową ofertę. Sprawa kontraktu powinna się rozstrzygnąć do końca miesiąca, bo 30 czerwca wygasa umowa z NFZ.