Nie ma żadnej gwarancji, że autostrada A2 z Warszawy do Łodzi za 3 tygodnie stanie się pełnoprawną trasą. W połowie października mija - zapisany w kontrakcie - termin ukończenia tej trasy. Już teraz wiadomo jednak, że drogowcy mogą mieć kłopoty z jego dotrzymaniem.

Jak informuje Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad, przyczyn kłopotów jest kilka. Po pierwsze, na odcinku C, ukończonym tuż przed Euro 2012, pracuje za mało sprzętu i ludzi. Wciąż trwa tam ustawianie ekranów, znaków i malowanie pasów. Z kolei na odcinku A nadla brakuje 1,5 km ostatniej warstwy nawierzchni.

Co gorsza, obaj wykonawcy domagają się zwiększenia swojego wynagrodzenia. Mogą więc wykorzystać zbliżający się termin zakończenia budowy.

Drogowa dyrekcja nie chce obiecać, że prace skończą się za trzy tygodnie. Rzeczniczka GDDKiA Urszula Nelken powtarza jedynie, że mają się skończyć do 15 października, bo takie są terminy umowne zapisane w kontraktach.

Termin był zagrożony od dawna

O tym, że nie wiadomo, czy - zgodnie z umową - budowa autostrady A2 zostanie ukończona do połowy października, informowaliśmy w czerwcu. Wtedy właśnie okazało się, że układanie ostatniej warstwy asfaltu na trzydziestokilometrowym odcinku drogi pod Łodzią, wciąż się nie rozpoczęło. Wszystko dlatego, że wykonawca spierał się z Generalną Dyrekcją Dróg Krajowych i Autostrad o sposób przeprowadzenia prac. Firma chciała zamykać całą trasę, a dyrekcja godziła się tylko na zwężenia.