Poznańska prokuratura sprawdza, czy prezydent Sopotu Jacek Karnowski został fałszywie oskarżony o korupcję. Odrębne postępowanie ma wyjaśnić, czy funkcjonariusze CBA i prokurator z Gdańska dopełnili obowiązków przy badaniu rzekomej korupcji z udziałem samorządowca.

Śledztwo z zawiadomienia prezydenta Sopotu trafiło do Poznania decyzją Prokuratury Generalnej. Postępowania mają wyjaśnić, czy biznesmen Sławomir Julke fałszywie oskarżył samorządowca o korupcję oraz czy gdańskie organa ścigania właściwie badały tę sprawę. Wcześniej śledztwem zajmowała się gdańska prokuratura okręgowa, ale wystąpiła o przeniesienie postępowania do innej jednostki.

Jak poinformowała rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Poznaniu Magdalena Mazur-Prus, obecnie śledczy czekają na przesłanie akt ze szczecińskiej prokuratury. Czekamy na akta ze Szczecina po to, żeby móc właściwie ocenić materiał dotyczący ewentualnego składania fałszywych zeznań, tworzenia fałszywych dowodów przez pana Julke. Materiał dotyczący niedopełnienia obowiązków lub przekroczenia uprawnień przez osoby funkcyjne został wyłączony do odrębnego postępowania - powiedziała.

Pod koniec 2008 roku prezydent Sopotu złożył zawiadomienie do prokuratury mówiące o tym, że kilka miesięcy wcześniej Julke, opierając się na sfałszowanych dowodach, oskarżył go o korupcję. Prokuratura Okręgowa w Gdańsku wszczęła wówczas śledztwo, ale zawiesiła je do czasu zakończenia postępowania w sprawie rzekomej korupcji. W połowie grudnia 2013 roku Prokuratura Apelacyjna w Szczecinie umorzyła to postępowanie.

Śledczy ocenili wówczas, że zgromadzone dowody nie pozwalają na stwierdzenie, czy Karnowski żądał od Julkego przekazania mu dwóch mieszkań w Sopocie w zamian za wydanie korzystnej dla przedsiębiorcy decyzji budowlanej. Biznesmen dostarczył śledczym kopię nagrania jego rozmowy z Karnowskim, która miała być dowodem korupcji samorządowca. W nagraniu biegli nie stwierdzili wprawdzie celowej ingerencji, ale - ich zdaniem - nie miało ono "waloru autentyczności". Julke przyznał zaś w prokuraturze, że dyktafon, na którym znajdował się oryginał rozmowy z Karnowskim, został zniszczony.

W dniu, w którym Prokuratura Apelacyjna w Szczecinie umorzyła śledztwo, Karnowski ogłosił, że ma kolejne dowody świadczące o tym, iż nagranie wykonane przez biznesmena zostało zmontowane.

Samorządowiec wniósł o odwieszenie śledztwa ze swojego zawiadomienia. W zawiadomieniu tym zarzucił też niedopełnienie obowiązków funkcjonariuszom gdańskiej delegatury CBA i prokuratorowi Prokuratury Apelacyjnej w Gdańsku, którzy badali sprawę rzekomej korupcji.

(edbie)