Autor strony antykomor.pl Robert Frycz, którego mieszkanie w ubiegłym tygodniu przeszukali funkcjonariusze Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego, miał już kłopoty z prawem - informuje "Rzeczpospolita". W portalu zamieszczano satyryczne informacje na temat prezydenta.

Zobacz również:

Cztery lata temu został skazany na dwa lata pozbawienia wolności w zawieszeniu. To kara za zdobycie danych z serwera firmy z branży telekomunikacyjnej.

Frycz w rozmowie z "Rzeczpospolitą" przyznaje, że był taki wyrok. Odkryłem w systemie tej firmy lukę - opowiada. Każdy użytkownik, który posiadał konto w systemie, miał dostęp do wrażliwych danych innych klientów. Były to m.in. numer telefonu, imię i nazwisko, adres. Nigdzie się nie włamywałem. Co więcej - odkryłem, że inne osoby także odkryły ten dostęp i korzystały z niego dłużej niż ja - tłumaczy Frycz.

Twierdzi, że o nieprawidłowościach poinformował firmę. Gdy ta, jak ocenia, nie chciała się przyznać do swoich błędów, ujawnił sprawę w sieci i zwiększył sobie, korzystając z dostępu do firmowego systemu, parametry kupowanego od niej internetu. Także tej korzyści dotyczy sądowy wyrok. To było głupie, przyznaję. Błąd młodości - mówi dziś Frycz.