Ministrowie dowiedzą się, co premier zawarł w exposé przed samym wystąpieniem szefa rządu albo w jego trakcie, już na sali sejmowej. Jeszcze w wakacje każdy resort miał przygotować kilka propozycji swoich planów. Premier wraz z ministrem finansów w największej tajemnicy pracują nad tymi propozycjami, a ministrowie pytani o to, z których pomysłów skorzysta szef rządu odpowiadają: "nie wiemy".

Jeśli o czymś wiedzą więcej niż trzy osoby, to znaczy, że wiedzą wszyscy - tak podczas zarządu partii premier poinformował polityków PO, że nie zamierza im ujawniać  szczegółów exposé. Na pocieszenie obiecał nie robić takich przykrych niespodzianek, jak podniesienie wieku emerytalnego. Choć parlamentarzyści i ministrowie z PO przyzwyczaili się już do tego, że szef rządu nie mówi im właściwie o niczym, to jednak pierwsze exposé wywołało szok. Jeszcze kilka tygodni później posłowie PO mówili po cichu, że "Kierownik" - jak nazywany jest Tusk w partii - zamierza popełnić polityczne samobójstwo. Teraz uspokojeni słowami, że takiego zaskoczenia nowe wystąpienie sejmowe nie wywoła, przestali dopytywać.

Inaczej sprawa ma się z PSL-em, który po doświadczeniach z wiekiem emerytalnym domaga się szczegółowych konsultacji. Szef rządu opiera się, bo po pierwsze po takich rozmowach tajemnica przestaje być tajemnicą, a po drugie - istnieje obawa, że ludowcy natychmiast zgłosiliby na przykład konkretne prorodzinne elementy exposé jako swoje postulaty, a potem przedstawili jako swój negocjacyjny sukces. Na to szef rządu nie może sobie pozwolić, bo to on musi uciekać do przodu - a nie PSL. Ludowcy obawiają się natomiast, że jeśli nad exposé pracuje ich największy rządowy "szorstki przyjaciel" - czyli Jacek Rostowski - można się spodziewać najgorszych rzeczy.

Napięcie koalicyjne rośnie. PSL - gdzie tylko może i kiedy tylko może - wykorzystuje złą passę Platformy i premiera, demonstrując samodzielność i niezadowolenie. Waldemar Pawlak pisze list do szefów partii opozycyjnych z zaproszeniem do rozmów na temat możliwości współpracy i deklaruje poparcie PSL-u dla pakietu ułatwień dla przedsiębiorców, czyli de facto "okiwanie rządu". Ów pakiet deregulacyjny - przygotowany przez wicepremiera i ministra gospodarki - wzbudził oczywiście niechęć w resorcie finansów. Szef tego ostatniego przekonywał, że pomysły Pawlaka kosztowałyby miliard złotych.

W odpowiedzi Jacek Rostowski zapowiedział, że pojawi się na kongresie SLD i wygłosi referat. Komunikat ten sprowadza się do zdań: "Waldemarze nie fikaj, jak będziemy chcieli, to też możemy Cię "okiwać", wszak mamy Leszka w odwodzie. Koalicyjne złośliwości w rozkwicie, ale to tylko złośliwości. Tusk i Pawlak cytując szefa rządu na razie są ze sobą "zespawani".