Rozpoczął się doroczny szczyt USA i UE w Waszyngtonie. Według komentatorów ma on przełamać nieufność, która utrzymuje się pomiędzy Amerykanami i Europą od czasu ataku sił koalicji na Irak. Istnieje szansa, że politycy ustalą wspólne stanowisko w wielu kluczowych kwestiach, m.in. w sprawie konfliktu na Bliskim Wschodzie, programu nuklearnego Teheranu oraz samego Iraku.

Na spotkaniu w Gabinecie Owalnym z przewodniczącym Komisji Europejskiej Romano Prodim i premierem przewodniczącej UE Grecji Kostasem Simitisem George Bush wezwał kraje europejskie, by odcięły wszelkie źródła finansowania radykalnego ugrupowania palestyńskiego Hamas. Kilka dni temu członkowie Wspólnoty deklarowali już podjęcie takich kroków w celu wymuszenia na palestyńskim ugrupowaniu terrorystycznym zwieszenia broni, co jest jednym z kluczowych punktów „mapy drogowej”.

Duże szanse na pojednanie i ocieplenie stosunków transatlantyckich daje, przyjęta parę tygodni temu, nowa doktryna obronna UE. Zjednoczona Europa nie wyklucza w niej możliwości prewencyjnego użycia siły wobec państwa, które stanowi dla niej zagrożenie. Wprawdzie Wspólnota podkreśla, że jest to rozwiązanie ostateczne i powinno być poprzedzone zgodą ONZ, jednak komentatorzy interpretują go jako gest wobec wojny Busha z terroryzmem. Pierwszy raz na świecie na zasadę uderzenia prewencyjnego powołały się Stany Zjednoczone przed atakiem na Irak.

Nowa doktryna, zaakceptowana także przez Wspólnotę, może być zastosowana w przypadku Iranu. Wszyscy trzej rozmówcy zaapelowali wczoraj do władz Teheranu, by dotrzymał zobowiązania, że nie będzie produkował broni nuklearnej.

Pozostaje jednak wiele kwestii spornych pomiędzy Ameryką i Europą, których rozwiązanie może być bardzo trudne. Prezydent USA – jak się tego spodziewano - naciskał na przywódców europejskich, by zgodzili się na uprawę genetycznie zmodyfikowanych roślin. W Europie moratorium na import takiej żywności trwa już od kilku lat, uderzając w interesy amerykańskich producentów i importerów.

Kością niezgody pomiędzy administracją Busha i europejskimi stolicami jest także sprawa Międzynarodowego Trybunału Karnego. Stany Zjednoczone nie godzą się na poddanie jego jurysdykcji swoich obywateli. Wiadomo tymczasem, że bez wsparcia USA rola Trybunału prawdopodobnie szybko ulegnie marginalizacji.

05:15