Komisja Europejska parafowała porozumienie, które odbiera Amerykanom, inwestującym w krajach kandydujących do UE, część ich przywilejów. To przysłowiowy kij. Marchewką natomiast jest obietnica równego traktowania przedsiębiorstw amerykańskich i unijnych.

Kością niezgody są zapisy o warunkach upaństwowienia prywatnych przedsiębiorstw w przypadku, gdyby doszło do głębokiego kryzysu gospodarczego. Dopuszcza to prawo unijne, natomiast Amerykanie nie chcą o tym słyszeć, obawiając się powtórki z argentyńskiego krachu z ubiegłego roku.

Amerykanom chodzi też o sektor audiowizulany w krajach kandydujących do UE, w których przyznano firmom amerykańskim możliwość nadawania większej ilości programów, niż zezwala na to unijne prawo. Według zapisów UE ponad połowa produkcji filmowej musi pochodzić z Europy. Tak więć w tym biznesie, Amerykanie odniosą mniejsze korzyści - przyznaje rzeczniczka unijnego komisarza, odpowiedzialnego za sprawy handlowe.

Podobnie amerykańskie przedsiębiorstwa mleczarskie czy cukrownicze będą musiały respektować wynegocjowane przez Polskę kontyngenty i zadowolić się nieraz ograniczonymi subwencjami. Amerykanie zgadzają się jednak na te zapisy, ponieważ oddalają one niebezpieczeństwo, że po wejściu Polski do UE, przeciwko ich firmom wszczynane będą procedury karne.

07:40