Trzy największe unijne potęgi oraz Iran osiągnęły porozumienie, które nie podoba się USA. Administracja Busha ma własny pomysł, jak powstrzymać irański program zbrojeń atomowych.

Po dwóch dniach negocjacji w Paryżu Francja, Niemcy i Wielka Brytania uzgodniły wstępny kompromis z Iranem. Republika islamska ma zawiesić swój program wzbogacania uranu, w zamian za umowę gospodarczą i gwarancje bezpieczeństwa.

Waszyngton uważa, że konieczna jest zdecydowana postawa wobec Teheranu i opowiada się za wprowadzeniem sankcji. (Dodajmy, że administracja od 2 lat stara się bezskutecznie doprowadzić do rozpatrzenia sprawy przez Radę Bezpieczeństwa ONZ.) Teraz jednak wydaje się, że Amerykanie gotowi byliby zaakceptować wynegocjowane przez przedstawicieli Europy porozumienie, jeśli Iran zobowiąże się do całkowitego wstrzymania programu nuklearnego.

Wg Martina Indyka, byłego ambasadora USA w Izraelu, Waszyngton nie "zapomni" także o możliwości zbrojnego uderzenia w celu opóźnienia programu. Nie ma pewności, że to realna opcja. Z całą pewnością trzeba ją jednak brać pod uwagę. Już samo to wzmocni naszą siłę perswazji w rozmowach dyplomatycznych z Iranem.

Nie ma wątpliwości, ze ta sprawa może stać się jednym z czołowych tematów polityki zagranicznej drugiej kadencji administracji Busha.

Eksperci sugerują, że zbombardowania instalacji atomowych Iranu może się podjąć Izrael. Dlaczego? Posłuchaj relacji bliskowschodniego korespondenta RMF Eliego Barbura: