Jeżeli nie będzie formalnych przeciwwskazań, minister sprawiedliwości Zbigniew Ćwiąkalski podpisze dziś wniosek o uchylnie immunitetu swojemu poprzednikowi, Zbigniewowi Ziobrze. „Dziennik” dotarł do akt, które stały się przyczyną kłopotów Ziobry.

To właśnie te dokumenty były minister zawiózł Jarosławowi Kaczyńskiemu, kiedy ten nie był jeszcze premierem. Zawierają one kilkaset stron protokołów z przesłuchań dotyczących afery paliwowej, w tym najważniejsze - zeznania Krzysztofa Baszniaka, biznesmena realizującego m.in. kontrakty dla Iraku i byłego wiceministra pracy w rządzie Waldemara Pawlaka.

Baszniak mówi o kulisach handlu ropą i gazem, układach, mafii pruszkowskiej i rosyjskiej oraz łapówkach dla polityków i parasolu ochronnym służb specjalnych dla nielegalnych interesów. „Dziennik” opisuje spotkanie, do którego doszło w siedzibie Orlenu. Wziął w nim udział m.in. ówczesny prezes koncernu Zbigniew Wróbel, wiceszef rosyjskiego koncernu naftowego Jukos oraz przyrodni brat Leszka Millera, Sławomir.

Na tym spotkaniu - według Baszniaka - miała paść propozycja łapówki za zrealizowanie kontraktu z Jukosem. Jak zeznał Baszniak, łapówka miała być po połowie podzielona między "kamandę prezydenta Kwaśniewskiego i kamandę premiera Millera". Łącznie do podziału 14 mln dolarów. W zeznaniach dotyczących również innych głośnych spraw roi się od znanych nazwisk: ministrów Marka Siwca i Marka Ungiera oraz Józefa Oleksego i Mieczysława Wachowskiego.

Prokuratura chce teraz postawić zarzut przekroczenia uprawnień, bo jej zdaniem ówczesny minister sprawiedliwości nie miał prawa pokazywać tych dokumentów Jarosławowi Kaczyńskiemu. Nie jest tak, że prokurator generalny może udostępniać te akta, komu zechce - powiedział RMF FM Zbigniew Ćwiąkalski. Rozmawiał z nim Marek Balawajder:

Zbigniewowi Ziobrze może grozić do trzech lat więzienia. W grudniu 2005 roku Ziobro był ministrem sprawiedliwości w rządzie PiS. Premierem był wtedy Kazimierz Marcinkiewicz. Żadnej funkcji w rządzie nie pełnił Jarosław Kaczyński, był szefem PiS i posłem.