Agenci Centralnego Biura Antykorupcyjnego zatrzymali byłego dyrektora rzeszowskiej delegatury Urzędu Ochrony Państwa Janusza W. oraz byłego funkcjonariusza ABW i CBA Macieja D. Jak dowiedział się reporter RMF FM, to kolejne działania w tzw. aferze podkarpackiej.

Zatrzymani za pieniądze dbali o interesy biznesmena z Leżajska - głównego podejrzanego w aferze podkarpackiej. 

Według śledczych, ci byli funkcjonariusze służb specjalnych wykorzystywali swoje wpływy w instytucjach państwowych, samorządowych, prokuraturze i sądach. Za pieniądze załatwiali i obiecywali załatwianie różnorodnych spraw. Mieli pomagać także w postępowaniach różnych podmiotów przed organami skarbowymi. Janusz W. - według prokuratury - uczynił sobie z tego procederu stałe źródło zarobkowania. 

Według nieoficjalnych informacji RMF FM, Janusz W. podjął się m.in. załatwienia sprawy podatkowej dla firmy paliwowej biznesmena. Powoływał się przy tym na wpływy w Naczelnym Sądzie Administracyjnym. Miał za to przyjąć 50 tysięcy zł bezzwrotnej pożyczki.

Maciej D. natomiast "dbał o spokój" przedsiębiorcy, wykorzystując swoje kontakty w policji, prokuraturze i sądach. Dostawał za to pieniądze w ratach - od 500 zł do tysiąca. W sumie otrzymał co najmniej 50 tysięcy zł. 

Jak dowiedział się reporter RMF FM Krzysztof Zasada, wśród zarzutów oprócz płatnej protekcji jest też pranie brudnych pieniędzy. Obaj podejrzani działali od 2003 do 2014 roku. Były dyrektor UOP decyzją sądu trafił do aresztu, wobec byłego agenta ABW orzeczono poręczenie majątkowe, dozór i zakaz opuszczania kraju. Maciej D. z kolei pracował w CBA od sierpnia 2006 roku, do października 2007. Wtedy zatrzymano go w związku z zarzutami korupcyjnymi. Trafił do aresztu. Potem był skazany prawomocnym wyrokiem za bezprawne powoływanie się na wpływy. Po zatrzymaniu, wydalono go ze służby.

(az)