Dane na temat służbowych wyjazdów posłów zamieszczone na stronie Sejmu pokazują, że Adam Hofman musiał skłamać opisując jedną ze swoich podróży. Według dokumentów, 23 maja 2013 roku poseł przebywał na posiedzeniu Komisji Kultury Zgromadzenia Parlamentarnego Rady Europy w Londynie. Tymczasem rzecznik PiS był wtedy w Warszawie, gdzie udzielał wywiadu RMF FM.

Według oficjalnych dokumentów, Adam Hofman od 20 do 25 maja był na delegacji w Londynie. Ta wizyta to jedna z najbardziej niewiarygodnych i karkołomnych eskapad, w które były już rzecznik PiS rzekomo udał się samochodem. Kancelaria Sejmu wypłaciła mu wtedy równowartość biletu lotniczego do Londynu, czyli 2825 złotych. Co ciekawe, 23 maja poseł był gościem Kontrwywiadu RMF FM. Spotkał się z Konradem Piaseckim w naszym warszawskim studiu.

Zobacz Kontrwywiad RMF FM z 23 maja 2013 roku

Sejmowe dokumenty pokazują, że Adam Hofman miał podróżować własnym pojazdem aż 20 razy - głównie do Paryża i Strasburga, ale też do Londynu czy Madrytu. Koszt tych podróży to blisko 56 tys. złotych.

Jeszcze częściej, bo aż 24 razy podróżował samochodem Mariusz Antoni Kamiński. Był m.in. w Wilnie i Tallinie. Jego samochodowe podróże kosztowały ponad 56 tys. złotych.

Rekordzista w tym gronie jest Adam Rogacki - 27 wyjazdów - w tym dwa razy do Rzymu i po razie do Londynu i Kopenhagi. Koszt tych wojaży to ponad 75 tys. złotych.

Będzie komisja ds. zagranicznych wyjazdów parlamentarzystów

Po tzw. aferze madryckiej w Sejmie powstanie komisja do spraw zagranicznych wyjazdów parlamentarzystów. Powołany zostanie też pełnomocnik ds. procedur antykorupcyjnych. Zapowiedział to marszałek Sejmu Radosław Sikorski. Jak dodał, wprowadzony zostanie limit kilometrowy samochodowych podróży poselskich.

W środę zebrał się Konwent Seniorów (marszałek, wicemarszałkowie oraz przedstawiciele klubów parlamentarnych), który zajmował się sprawą podróży zagranicznych posłów i zmianami w systemie ich rozliczania. To pokłosie służbowego wyjazdu Adama Hofmana, Mariusza Antoniego Kamińskiego i Adama Rogackiego do Madrytu. Media informowały, że posłowie wzięli na tę podróż kilkanaście tysięcy złotych zaliczki, zgłaszając wyjazd samochodem; w rzeczywistości polecieli tanimi liniami lotniczymi.

Śledztwo ws. tego wyjazdu wszczęła warszawska prokuratura okręgowa. Jak poinformował jej rzecznik Przemysław Nowak, śledztwo wszczęto "w sprawie doprowadzenia Kancelarii Sejmu do niekorzystnego rozporządzenia mieniem w nieustalonej dotychczas kwocie poprzez wprowadzenie w błąd pracowników Kancelarii przez trzech posłów w związku ze złożeniem wniosku o rozliczenie podróży służbowej, zleconej i opłaconej przez Sejm".

(mn)