Sąd Okręgowy w Gliwicach zdecydował, że 67-latek podejrzany o przyczynienie się do tragicznego wypadku na drodze krajowej nr 88 w Gliwicach nie zostanie aresztowany. W wypadku zginęło dziewięć osób, a siedem kolejnych zostało rannych.

Sąd Okręgowy w Gliwicach zdecydował, że 67-latek podejrzany o przyczynienie się do tragicznego wypadku na drodze krajowej nr 88 w Gliwicach nie zostanie aresztowany. W wypadku zginęło dziewięć osób, a siedem kolejnych zostało rannych.
Służby na miejscu wypadku /Hanna Bardo /PAP

Informacje o nieuwzględnieniu zażalenia prokuratury w tej sprawie i utrzymaniu w mocy wcześniejszej decyzji sądu rejonowego przekazały Joanna Smorczewska z Prokuratury Okręgowej w Gliwicach oraz rzeczniczka gliwickiego sądu Agata Dybek-Zdyń.

Do jednego z najtragiczniejszych wypadków ostatnich lat doszło 22 sierpnia wieczorem na dk 88 w pobliżu węzła Kleszczów (Śląskie). Samochód renault trafic, jadący od Gliwic w stronę Wrocławia, przewrócił się na jezdnię i sunąc po niej znalazł się na przeciwległym pasie ruchu. Wtedy w dach tego samochodu wjechał autokar. Siła uderzenia była tak duża, że bus został całkowicie zmiażdżony. Zginęły wszystkie jadące tym samochodem osoby. Rannych zostało też siedmioro pasażerów autokaru.

Zdaniem prokuratury, do tragedii doszło, kiedy podejrzany w tej sprawie - kierowca innego pojazdu - próbował wyprzedzać.

Mówił, że nie pamięta, co się stało

Podejrzany to 67-letni mieszkaniec Cieszyna. Usłyszał zarzut nieumyślnego spowodowania katastrofy zagrażającej zdrowiu i życiu wielu osób, której skutkiem była śmierć dziewięciu osób, a także spowodowanie obrażeń ciała u kolejnych siedmiu.

Jak ustalono, jadący volkswagenem 67-latek podjął manewr wyprzedzania poprzedzającego go pojazdu i nie zauważył jadącego z naprzeciwka trafica. Obaj kierowcy próbowali się ratować, a kiedy kierujący busem zjechał na pobocze, pojazd przewrócił się, a następnie sunąc po jezdni, zderzył się dachem z jadącym z naprzeciwka autobusem.

Podczas przesłuchania po zatrzymaniu podejrzany nie potrafił odnieść się do przedstawionego mu zarzutu. Mówił, że nie pamięta, co się stało. Jak relacjonował, usłyszał tylko huk, i nie wie, jak doszło do zderzenia.

Wniosek o aresztowanie 67-latka prokuratura motywowała grożącą mu surową karą oraz koniecznością zapewnienia prawidłowego toku postępowania, a także weryfikacji wyjaśnień podejrzanego. Mężczyźnie grozi od 6 miesięcy do 8 lat pozbawienia wolności.

Sąd Rejonowy w Gliwicach, który w sierpniu rozpoznawał wniosek, uznał, że istnieje wysokie prawdopodobieństwo popełnienia przez podejrzanego zarzucanego mu czynu. Nie zgodził się jednak ze stanowiskiem prokuratury, że może on próbować utrudniać postępowanie. Sąd przypomniał też, że zarzucane 67-latkowi przestępstwo ma charakter nieumyślny.

Gorąca Linia RMF FM jest do Waszej dyspozycji! Przez całą dobę czekamy na informacje od Was, zdjęcia i filmy.

Możecie dzwonić, wysyłać SMS-y lub MMS-y na numer 600 700 800, pisać na adres mailowy fakty@rmf.fm albo skorzystać z formularza WWW.