W śpiączce farmakologicznej jest ośmioletnia Paulina, ranna w sobotnim wypadku pod Będzinem. Ojciec ciągnął dzieci na sankach przyczepionych do samochodu terenowego. Sanki uderzyły w autobus. Dwa lata starszy brat dziewczynki zginął na miejscu.

Zobacz również:

Stan dziecka nadal jest bardzo ciężki i względnie stabilny. Lekarze mówią, że w takich przypadkach często decydujące są minuty, a nawet sekundy. Dziewczynka jest nieprzytomna. Dziś przejdzie badania kontrolne i dopiero wtedy zapadną decyzje, co robić dalej.

Śledztwo w sprawie wypadku przejęła już prokuratura. Zlecono badania techniczne autobusu, pod który wpadły dzieci i terenówki, do której były przyczepione sanki. Prokurator czeka także na kartę leczenia dziewczynki.

Teraz trwają przesłuchania świadków. Mają zakończyć się jeszcze przed świętami. Na samym końcu, prawdopodobnie już po świętach, wyjaśnienia będzie składał ojciec dzieci, który doprowadził do wypadku. Jeszcze tego samego dnia może usłyszeć zarzut spowodowania wypadku ze skutkiem śmiertelnym. Grozi mu 8 lat więzienia.