Prokuratura w Świnoujściu wszczęła śledztwo w sprawie utonięcia 8-latka na tamtejszej strzeżonej plaży. Chłopiec zginął wczoraj po południu. Wiadomo już, że jego matka była pod wpływem alkoholu.

Kobieta miała mniej więcej pół promila alkoholu we krwi. Wstępne ustalenia policji mówiły o tym, że na plaży była sama. Teraz wiadomo jednak, że 46-latce ze Szczecina towarzyszyła koleżanka. Śledczy będą wyjaśniać, czy fakt, że kobieta piła alkohol, miał wpływ na sposób jej opieki nad dzieckiem i czy akcja ratowników na plaży przebiegała prawidłowo.

Będziemy wszystko brali pod uwagę. I obowiązki ratowników, i obowiązki matki - mówi Włodzimierz Cetner szef Prokuratury Rejonowej w Świnoujściu. Teraz śledczym trudno nawet określić, jak się zaczęła się akcja ratunkowa. Część świadków relacjonuje, że matka zgłaszała zaginięcie chłopca. Inni, że to ratownik widział, jak dziecko znika pod wodą. Są różne relacje, od różnych osób. Podają one różne powody rozpoczęcia akcji i różnie określają czas jej trwania. Od kilku do nawet kilkudziesięciu minut. Dużo osób z plaży będzie przesłuchiwanych, także ratownicy. Z rozpytań tych osób wynika, że ich postrzeganie tego zdarzenia było różne - mówi prokurator Cetner.

Na razie śledczym nie udało się przesłuchać matki dziecka. Taką rozmowę planują, ale nie wiadomo, czy dziś zezwolą na nią lekarze. Kobieta jest w fatalnym stanie psychicznym. Jeszcze wczoraj trafiła do szpitala. 

(mpw)