​Mężczyzna, który dwa dni temu podpalił się przed starostwem powiatowym w Zamościu groził, że zrobi to już pod koniec września. Zaniepokojeni jego groźbami pracownicy biura geodezji Urzędu Marszałkowskiego w Lublinie skierowali do prokuratury zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa przez 60-latka.

​Mężczyzna, który dwa dni temu podpalił się przed starostwem powiatowym w Zamościu groził, że zrobi to już pod koniec września. Zaniepokojeni jego groźbami pracownicy biura geodezji Urzędu Marszałkowskiego w Lublinie skierowali do prokuratury zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa przez 60-latka.
Zdj. ilustracyjne /Michał Dukaczewski /RMF FM

Motywem mężczyzny było scalanie gruntów przeprowadzone przez zamojskie biuro geodezyjne, z którego sposobu mężczyzna nie był zadowolony. Chciał złożyć skargę na jego działalność w centrali w Lublinie. Pojawił się tam 20 września ubiegłego roku. Urzędnicy poinformowali go już wówczas, że taką skargę powinien złożyć do wojewody, gdyż to Urząd Wojewódzki jest kompetentny do jej rozpatrzenia. Mimo tego, zagroził pracownikom urzędu. Próbował wywierać na nich nacisk, straszył, że podpali siebie, urząd - mówi Beata Górka, rzeczniczka Urzędu Marszałkowskiego w Lublinie. Postępowanie mężczyzny zaniepokoiło urzędników, więc następnego dnia złożyli zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa przez 60-latka do Prokuratury Rejonowej w Zamościu. Prokuratura w Zamościu pod koniec października odmówiła jednak wszczęcia śledztwa - dodaje Beata Górka.

Mężczyzna tuż przed tragicznym dniem otrzymał po raz kolejny odpowiedź, że skargę powinien skierować do wojewody. W poniedziałek podpalił się przed starostwem powiatowym w Zamościu. Obecnie znajduje się w Centrum Leczenia Oparzeń w Łęcznej. Jego stan jest ciężki i lekarze utrzymują go w śpiączce farmakologicznej. Ma poparzone ponad 30 proc. powierzchni ciała, w tym górne drogi oddechowe, twarz, klatkę piersiową i ramiona. Ugasili go przypadkowi ludzie znajdujący się w Starostwie Powiatowym w Zamościu.

Prokuratura wszczęła śledztwo w sprawie tej tragedii. Zabezpieczono fragmenty spalonej odzieży, plastikowe butelki oraz ślady substancji na ziemi. Z ustaleń prokuratury wynika, że pismo z Urzędu Marszałkowskiego w Lublinie bardzo go zdenerwowało. W związku z powyższym udał się do Starostwa Powiatowego w Zamościu, gdzie w rozmowie z pracownikiem tej instytucji na temat treści pisma nie uzyskał satysfakcjonującej go odpowiedzi - czytamy w komunikacie Prokuratury w Zamościu.

Postępowanie Prokuratury Rejonowej w Zamościu prowadzone jest w kierunku art. 151 kk, a więc doprowadzenia człowieka do targnięcia się na własne życie za pomocą namowy lub udzielenia pomocy.

(az)