"Na posesji w Częstochowie, gdzie wczoraj silny wybuch zabił dwie osoby, znaleziono około 300 niewypałów. Wszystko wskazuje na to, że eksplodowały właśnie takie materiały. Kolejne pociski znaleziono w miejscach zamieszkania ofiar" - poinformowały służby kryzysowe. Informacje dotyczące liczby pocisków dementuje częstochowska policja.

Służby kryzysowe podały, że policjanci znaleźli w domach ofiar kolejne pociski - w piwnicy bloku przy al. Pokoju oraz w domu jednorodzinnym przy ul. Szkolnej. 

Joanna Lazar z częstochowskiej policji podkreśla jednak, że pocisk znaleziono tylko w domu przy al. Pokoju. W drugim, przy ul. Szkolnej, znaleziono elementy metalowe, ale wstępne ustalenia wskazują, że nie są niebezpieczne - podkreśliła w rozmowie z RMF FM. Dodała także, że jest za wcześnie, by mówić o liczbie niewybuchów znalezionych na terenie posesji, gdzie doszło do eksplozji.

Eksplodowały pociski. Zginęło dwóch mężczyzn

Początkowo podejrzewano, że na terenie posesji w Częstochowie wybuchł piec centralnego ogrzewania, ale szybko okazało się, iż eksplodowały gromadzone w pobliżu domu pociski. Prawdopodobnie przechowywał je tam 36-letni syn właścicielki domu i jego 52-letni znajomy. Obaj zginęli.

Do czasu przyjazdu patrolu saperskiego zarządzono ewakuację w promieniu 200 metrów od znaleziska. Ewakuowanym zaproponowano lokum w Ośrodku Interwencji Kryzysowej w Częstochowie, mieszkańcy woleli jednak pójść do swoich rodzin.

Powiatowy inspektor nadzoru budowlanego zdecydował o zakazie użytkowania domu jednorodzinnego, gdzie wczoraj doszło do wybuchu. Dziś teren wokół budynku będzie nadal przeszukiwany przez policjantów i saperów. 

(mal)