Wykonawca jednego z odcinków autostrady A2 między Łodzią a Warszawą porzuconego latem przez Chińczyków ma trzytygodniowe opóźnienie. Najbliższy miesiąc będzie kluczowy dla terminowego ukończenia tej inwestycji, bo....idzie zima. A do końca listopada wykonawca powinien zakończyć betonowanie mostów i wiaduktów. Jeśli nie zdąży, GDDKiA za każdy dzień naliczy 150 ty. złotych kary.

Firma DSS, która buduje odcinek C, dysponuje odpowiednią liczbą sprzętu, ale brakuje jej ludzi - twierdzą urzędnicy Generalnej Dyrekcji Dróg. Ich zdaniem można jeszcze nadrobić te 3 tygodnie opóźnienia, ale czasu jest coraz mniej, bo już za kilkanaście dni ma się zrobić znacznie chłodniej, a przy ujemnych temperaturach dotrzymanie terminu będzie bardzo trudne.

Zdaniem specjalistów firma być może będzie musiała zrezygnować z części prac. Wykonawca zgodnie z umową do końca listopada musi zakończyć betonowanie przy konstrukcjach wiaduktów. Urzędnicy drogowej dyrekcji zapowiadają, że jeśli nie zdąży, kary będą naliczane.

Dla kierowców oznacza to także, iż trasa nie będzie gotowa przed mistrzostwami euro, a dopiero po. Podobne, trzytygodniowe opóźnienie notuje wykonawca odcinka B -Mostostal. Tam też można jeszcze nadrobić zaległości, ale coraz więcej będzie w tej chwili zależało od pogody, a nie od mobilizacji i sposobu organizacji pracy wykonawców.

Na drugim odcinku porzuconym przez Chińczyków, trzydziestokilometrowym fragmencie A, najbliżej Łodzi, prace nieznacznie wyprzedzają założony harmonogram. Podobnie jest na dwóch pozostałych fragmentach w pobliżu Warszawy. Urzędnicy twierdzą, że jest jeszcze szansa, by cała trasa między Łodzią, a Warszawą była przejezdna w czerwcu przyszłego roku. Eksperci mówią, że to się nie uda.