Aż 18 godzin trwała operacja wydobycia wraku promu z dna Martwej Wisły w Gdańsku. Przeprowadzenie akcji zlecił Urząd Morski, który pogłębia kanał rzeki. Teraz naukowcy zdecydują, czy wrak trafi na złom, czy też do muzeum.

Zobacz również:

  • Polscy marynarze szykują się do ekspedycji, która może doprowadzić do odnalezienia wraku legendarnego ORP "Orzeł". To polski okręt podwodny, który zaginął w 1940 roku. "Orła" szukano już wielokrotnie. Teraz jednak Marynarka Wojenna ma dane, z których wynika, że zlokalizowany właśnie wrak, leżący na dnie Morza Północnego, ma podobną długość i niemal na pewno jest okrętem podwodnym. więcej

Akcja wyciągania wraku trwała od wczorajszego południa. Zakończyła się dopiero dziś około 6 rano. Utrudniała ją.. waga promu. Pracownicy Przedsiębiorstwa Robót Czerpalnych i Podwodnych potrzebowali kilku prób, zanim  ponad 100 tonowy wrak udało się dźwignąć z mułu. Co bardzo rzadkie, przeżarty rdzą metalowy kadłub udało się wydobyć w całości. Nie rozpadł się, choć pod wodą przeleżał kilkadziesiąt lat.

Prom samochodowy został odkryty na Martwej Wiśle w pobliżu kanału Płonie w 2001 roku. Leżał na głębokości od 5 do 8 metrów. Teraz trzeba było go podnieść w związku z pogłębianiem i modernizacją wejścia do portu wewnętrznego w Gdańsku.

Wrak ma zostać odholowany do Centralnego Muzeum Morskiego w Gdańsku. Naukowcy nie wykluczają, że jednostka z lat 50., która przewoziła samochody, może mieć wartość historyczną. Zdecydują więc, czy warto, by trafiła na ekspozycję, czy może nadaje się tylko na złom.