Złodzieje złomu grasujący na granicy Świętochłowic i Bytomia próbowali ukraść ważący 7 ton fragment wojskowego bunkra. Przypadek sprawił, że zabytkową budowlę udało się odzyskać. To kolejny przypadek, kiedy po złom sięgają zorganizowane grupy.

Złodziejom waga kopuły pancernego bunkra jednak nie sprawiała żadnego problemu. Odcięli ją palnikami i przygotowali do transportu. Poza tym, żeby łatwo było dotrzeć do bunkra w lesie wycinali drzewa i zarośla. Dewastację jednak odkryto i kopułę z lasu wywieziono, ale już legalnie.

Zdemontowana kopuła przedwojennego bunkra trafiła na teren Miejskiego Przedsiębiorstwa Gospodarki Komunalnej w Świętochłowicach. I już pytali o nią pracownicy śląskich muzeów.

Zniszczenie zabytkowego bunkra to kolejny przypadek, kiedy po złom sięgają zorganizowane grupy: Sa to grupy kilkuosobowe, a nawet kilkunastoosobowe, które są doskonale przygotowane. Wiedzą, w które miejsce przyjechać, z jakim sprzętem przyjechać, żeby dane elementy metalowe zdemontować, ukraść, wywieźć.

Kilka tygodni temu jedna z takich grup systematycznie kradła setki metrów torowiska. Złodzieje byli na tyle zuchwali, że robili to w czasie, kiedy tuż obok pracownicy kolei legalnie rozkręcali tory.