Sprawa porywacza Tomka Jaworskiego - wraca do sądu I instancji. Oznacza to, że kara 10 lat więzienia dla Roberta Wojcieskiego została uchylona. Sąd Okręgowy ma ponownie ocenić, czy mężczyzna zasługuje na złagodzenie kary.

Wojcieski, razem z Moniką Szymańską i Tomaszem Kobusem porwał i uwięził Tomka Jaworskiego, który z grupą przyjaciół świętował w czerwcu 1997 roku parku zdaną maturę. Przez dwa dni uzbrojeni w kije baseballowe "dresiarze" torturowali chłopca w mieszkaniu 24-letniej Szymańskiej. W końcu nad Kanałem Żerańskim rówieśnik Jaworskiego, 19-letni wtedy Tomasz Kobus, zabił go nożem. Ciało podpalono i zakopano. Sąd Wojewódzki w Warszawie skazał na dożywocie Szymańską i Kobusa. Robert Wojcieski, został skazany na 12 lat. Sąd Apelacyjny utrzymał dożywocie dla Szymańskiej, a Wojcieskiemu złagodził karę do 10 lat. W tym roku Sąd Najwyższy uznał, że Sąd Apelacyjny powinien ponownie przemyśleć kwestię zastosowania nadzwyczajnego złagodzenia kary wobec Wojcieskiego. Ten dwudziestokilkuletni dziś mężczyzna szczególnie dotkliwie torturował Tomka Jaworskiego. Krępował go sznurkiem, przywiązywał do kaloryfera, przypalał lokówką. Policja trafiła na trop grupy po tym, gdy właśnie Wojcieski zadzwonił do swojej dziewczyny. Wtedy został zatrzymany i ujawnił wiele szczegółów tej zbrodni. Niedługo później w ręce policji wpadli Szymańska, Kobus i Marek Sz. Potem jednak nic więcej nie mówił, nawet odwołał swoje wyjaśnienia. Sąd Apelacyjny postanowił uchylić wyrok i przekazać sprawę ponownie I instancji. Uznał bowiem, że w pierwszym procesie sąd nie dość dokładnie przeanalizował, czemu wyjaśnienia Wojcieskiego nie dają podstawy do złagodzenia kary.

Rodzice Tomka Jaworskiego nie opuszczają żadnej rozprawy oskarżonych o uprowadzenie i zamordowanie ich syna. W ławach oskarżycieli posiłkowych czekają, jak mówią, na sprawiedliwość. Wczorajsza decyzja sądu apelacyjnego oznacza, że sprawa wydłuży się o kolejne miesiące, wystąpienia obrońców, konfrontacje z oskarżonymi.

07:55