CBA zakończyło kontrolę oświadczeń majątkowych Mariana Banasia. Postępowanie obejmowało oświadczenia majątkowe złożone w latach 2015-2019. Trwało od 16 kwietnia. Według ustaleń dziennikarzy RMF FM, kontrola wykazała przynajmniej dwie nieprawidłowości związane z kwestiami skarbowymi. Chodzi o niejasny sposób rozliczania podatków przez obecnego szefa NIK.

Jak czytamy w komunikacie zamieszczonym na stronie CBA, "obecnie prowadzone są czynności pokontrolne określone w art. 45 ustawy o Centralnym Biurze Antykorupcyjnym, w ramach których m. in. kontrolowany może złożyć zastrzeżenia do protokołu kontroli". "Do chwili zakończenia czynności CBA nie informuje o wynikach postępowania" - dodano. 

Jak zauważa dziennikarz RMF FM Tomasz Skory, w oświadczeniu rzecznika CBA Temistoklesa Brodowskiego najistotniejsze jest zdanie: "Pan Marian Banaś ma 7 dni na wniesienie uwag do zastrzeżeń Centralnego Biura Antykorupcyjnego, które nie zostały wyjaśnione podczas trwania kontroli". Wynika z niego, że takie niewyjaśnione przez szefa NIK zastrzeżenia wciąż istnieją. Mimo że kontrola trwała pół roku, a wszczęto ją w wyniku wcześniejszej analizy oświadczeń majątkowych Banasia.

Onet: Kierownictwo PiS zażądało dymisji od Banasia

Jak twierdzi Onet, kierownictwo Prawa i Sprawiedliwości zażądało od Mariana Banasia złożenia natychmiastowej dymisji. Wnioski pokontrolne dotyczące oświadczeń majątkowych Mariana Banasia są podstawą do skierowania zawiadomienia do prokuratury o możliwości popełnienia przestępstwa - mówi Onetowi polityk, znający treść raportu CBA. Inny rozmówca Onetu z kręgów rządowych mówi wprost: "Materiał, który został zgromadzony przez CBA jest porażający i stanowi przesłankę do złożenia przez szefa NIK dymisji z zajmowanego urzędu".

Problem jednak w tym, że - jak twierdzą rozmówcy Onetu w PiS - dymisji nie zamierza przynajmniej na razie składać sam Marian Banaś. Z relacji, do której dotarł Onet, Banaś miał kategorycznie odmówić podania się do dymisji, a naciski polityczne ze strony PiS miał uznać za wysoce niestosowne. Sytuacja jest obecnie dynamiczna i nie można wykluczyć, że w ciągu najbliższych godzin lub dni taka dymisja Mariana Banasia się pojawi - mówi Onetowi jeden z prominentnych polityków koalicji rządzącej.

Banaś na bezpłatnym urlopie

Marian Banaś trafił na medialne czołówki w drugiej połowie września po reportażu dziennikarza "Superwizjera" TVN Bertolda Kittela, który m.in. przyjrzał się oświadczeniom majątkowym obecnego szefa NIK.

Do oświadczenia Banaś - o którym, według materiału "Superwizjera", mówi się, że ma w Prawie i Sprawiedliwości przydomek "Pancerny Marian" - wpisał m.in. położoną na krakowskim Podgórzu kamienicę o powierzchni 400 metrów kwadratowych.

W kamienicy - jak ujawniono w reportażu - mieści się niewielki pensjonat, oferujący gościom pokoje na godziny.

Reporterzy "Superwizjera" postanowili sprawdzić, jak działa taki interes, udając klientów. Wnętrze pokoju potwierdziło wcześniejsze domysły - wielkie łóżko i ściany wyłożone lustrami. Przy recepcji pracownica nie sprawdziła tożsamości reporterów, nie zarejestrowała transakcji w kasie fiskalnej i nie wydała paragonu. Po wizycie nie został praktycznie żaden ślad - relacjonował 21 września portal tvn24.pl.

W 2016 roku Marian Banaś zadeklarował - jak doniósł "Superwizjer" - że sprzeda kamienicę, a w dokumentach sądowych odnotowana została umowa przedwstępna.

Okazuje się, że niedoszłym nabywcą jest młody, zaledwie 30-letni Dawid O., który jednocześnie prowadzi pensjonat w kamienicy ministra - podkreślał tvn24.pl.

Reporter "Superwizjera", chcąc porozmawiać z Dawidem O., udał się do pensjonatu.

W recepcji siedział znacznie starszy mężczyzna, który liczył pieniądze. Zachowywał się, jakby był szefem pensjonatu. Odmówił jednak rozmowy z dziennikarzem na temat kamienicy - relacjonował portal.

Na pytanie o działalność gospodarczą bez paragonów mężczyzna zareagował jednak nerwowo, a po chwili zaproponował: Kurde. A może niech pan poczeka, ja zadzwonię do Banasia.

W trakcie połączenia przekazał rozmówcy, że w pensjonacie zjawił się z pytaniami dziennikarz TVN, ale rozmówca - do którego obwieszony złotem mężczyzna zwracał się na "ty" - nie chciał z reporterem rozmawiać.

Człowieka spotkanego w recepcji Bertold Kittel zidentyfikował jako Janusza K., pseudonim "Paolo".

Portal tvn24.pl pisał o nim i jego bracie Wiesławie, że "są znanymi w Krakowie przestępcami, którzy zajmują się w stolicy Małopolski prowadzeniem agencji towarzyskich".

W 2005 roku brali udział w krwawych porachunkach między grupami sutenerów. Uzbrojeni w niebezpieczne przedmioty bandyci starli się w rejonie krakowskiego Kazimierza. W wydarzeniach ranny został policjant. Za udział w pobiciu z użyciem niebezpiecznego narzędzia obaj bracia zostali prawomocnie skazani - donosił portal.

W artykule przypomniano również, że "w lutym tego roku portal Wirtualna Polska podał, że oświadczenie majątkowe Mariana Banasia sprawdza CBA. Powodem miała być między innymi kamienica, którą - wówczas jeszcze jako wiceminister - wynajmował pod usługi hotelowe".

Po opublikowaniu materiału przez "Superwizjer" Marian Banaś udał się na bezpłatny urlop.  Złożył też pozew cywilny przeciwko TVN SA i reporterowi Bertoldowi Kittelowi. Domaga się przeprosin, sprostowania i zapłaty na cel społeczny.