94 mln dolarów – wygraną w amerykańskiej loterii – odebrała 34-letnia pracowniczka firmy telekomunikacyjnej z Ohio. Zanim to jednak nastąpiło sprawa nagrody zelektryzowała całe Stany Zjednoczone.

Sprawa wygranej w loterii stała się głośna także z innego powodu. Na policję zgłosiła się kobieta, twierdząca, że to ona wygrała główną nagrodę. Twierdziła jednak, że zgubiła swój kupon na parkingu. Uwierzono jej, bo zwycięskie liczby zgadzały się z datami urodzin jej dzieci.

Na wskazany parking zaczęły zjeżać tłumy, aby tam szukać zgubionego kuponu. Z tego też powodu prawdziwa zwyciężczyni zdecydowała się ujawnić; zrobiła to wcześniej, niż zamierzała, aby w ten sposób przeciąć wszelkie spekulacje. Usłyszałam o tym w telewizji. Zaczęłam się śmiać i pomyślałam: o rany, czego to ludzie nie wymyślą. Do sklepu, w którym kupiłam kupon, zaczęłam chodzić całkiem niedawno. Grałam od czasu do czasu - mówiła zwyciężczyni Rebecca Jemison.

Cała wygrana wynosiła 162 miliony, ale Jamison zdecydowała się na jednorazową wypłatę, więc kwota została pomniejszona o podatek.

05:35