Martin Scorsese, nominowany w tym roku do Oscara za film "Gangi Nowego Jorku" żałuje, że kampanie przed rozdaniem nagród Akademii Filmowej stały się dziś niezwykle agresywnie - pisze "Time".

Prawda jest taka, że jeśli nie reklamuję swego filmu, robię mu krzywdę - powiedział Scorsese w wywiadzie dla „Timesa”. Jeśli jeden z aktorów z mojego filmu nie będzie o nim opowiadał w telewizji w środku nocy, to na jego miejsce znajdzie się pięciu innych aktorów z pięciu innych filmów - dodał reżyser.

Biegam z programu telewizyjnego do programu, jakbym walczył o życie. To nawet nie jest kwestia Oscara, ale pieniędzy, jakie zainwestowano w film. Dlatego zamierzam to robić, dopóki ta produkcja nie zbierze wystarczającej liczby widzów - zaznaczył reżyser.

Wcześniej w ubiegłym tygodniu kampania przedoscarowa "Gangów Nowego Jorku wzbudziła oburzenie w Hollywood - pojawiły się oskarżenia o łamanie etyki. Na łamach "Daily News of Los Angeles" ukazał się komentarz znanego amerykańskiego reżysera oraz byłego przewodniczącego Amerykańskiej Akademii Filmowej, Roberta Wise'a, w którym wzywał on członków akademii, aby przyznali Oscara Scorsese.

Zobacz również:

Scorsese to najwybitniejszy amerykański reżyser spośród tych, którzy do tej pory nie otrzymali Oscara. Jest m.in. autorem "Taksówkarza", "Wściekłego byka", "Chłopców z ferajny", "Wieku niewinności", czy "Ostatniego kuszenia Chrystusa". Mimo że wcześniej był dwukrotnie nominowany do Oscara, ani razu nie udało mu się zdobyć pozłacanej statuetki.

Jego najnowszy film "Gangi Nowego Jorku" opowiada o bitwach wielkich gangów w XIX-wiecznym Nowym Jorku. Dzieło ma gwiazdorską obsadę - zagrali w nim: Daniel Day-Lewis, Leonardo DiCaprio, Cameron Diaz, Liam Neeson, John C. Reilly. Film zdobył w tym roku 10 nominacji do Oscara, w tym dla najlepszego filmu oraz najlepszego reżysera.

Foto: Archiwum RMF

09:00