Od ponad tygodnia Urząd Morski w Gdyni ma zablokowane konto, bo komornik chce odzyskać 7,7 mln złotych za wynajem magazynów. Paraliż ruchu na Bałtyku blisko, tymczasem w Warszawie trwa wymiana korespondencji między resortem skarbu i finansów. A decyzji jak nie było, tak nie ma...

Blokada konta Urzędu Morskiego jest w stanie doprowadzić do paraliżu żeglugi na Bałtyku. Wszak jest on odpowiedzialny za ruch w porcie.

W wieży kapitanatu portu w Gdyni codziennie prowadzona jest staranna analiza odczytu radarów, danych komputerowych. Dyżurny ruchu i jego ludzie odpowiadają za każdą jednostkę wpływającą do portu - od małego pontonu, do wielkich tankowców. Ich pracę można przyrównać do pracy lotniskowej wieży kontroli lotów.

Oprócz tego w kapitanacie portu znajdują się służby, które dbają o ochronę środowiska, o porządek na nabrzeżach, właściwy stan urządzeń cumowniczych.

Dyrektor Urzędu Morskiego Igor Jagniszczak robi co może, by otrzymać pieniądze i nie doprowadzić do praliżu na Bałtyku. Wysyła więc pisma i wydzwania do Warszawy. Otrzymał już nawet zapewnienie, że jeszcze w tym tygodniu pieniądze powinny być przelane na konto. Kiedy dokładnie - nie wiadomo, a trzeba dodać, że każdego dnia dług rośnie o 2 tys. złotych odsetek.

Przypomnijmy. Urząd Morski w latach 1946 –1962 wynajmował 2 magazyny, opłat jednak nie uiszczał. Po latach ktoś wskrzesił zapomnianą już firmę i zażądał należności – w sumie 7,7 mln złotych.

09:30