Po raz pierwszy zebrała się wczoraj specjalna komisja badająca przyczyny wybuchu w kopalni "Jas-Mos" w Jastrzębiu Zdroju. W ubiegłą środę zginęło tam 10 górników. W skład komisji wchodzi kilkanaście osób - eksperci, naukowcy, władze kopalni, a także przedstawiciele czterech organizacji związkowych.

Specjaliści muszą teraz ustalić jaka temperatura panowała w kopalni w trakcie i po wybuchu. Wiadomo, że na miejscu tragedii zachowały się zeszyty, nie spalone kartki papieru i plastikowe butelki. Poziom metanu nie przekraczał 0,5 % - według wskazań stacjonarnego gazomierza. A więc stężenie dopuszczalne nie było przekroczone. Wiadomo, że w chodniku, w którym przebywali górnicy było duże stężenie pyłu węglowego. Nie wiadomo natomiast, czy były warunki, by pył zneutralizować. Eksperci będą badać również, co było przyczyną śmierci górników – temperatura czy stężenie dwutlenku węgla.

Badany również będzie materiał wybuchowy. Ponadto eksperci ustalą, dlaczego ratownicy dowiedzieli się o zdarzeniu dopiero godzinę po eksplozji i dlaczego wszyscy górnicy, podczas odpalania ładunku, byli w tunelu. Kolejne posiedzenie specjalnej komisji badającej przyczyny tragedii w kopalni "Jas-Mos" odbędzie się 1 marca. Przyczyny tragedii poznamy dopiero za kilka tygodni, ale już teraz wiadomo, że ich ustalenie nie będzie łatwe.

Wczoraj odbył się pogrzeb najmłodszego z górników 28-letniego Jacka Gojny. Dziś pracownicy kopalni i mieszkańcy Jastrzębia pożegnają kolejnychj pięciu górników.

foto Tomasz Maszczyk RMF

07:10