Drugą dobę trwa obława na młodego bandytę, który w Toruniu zabił dwie osoby: najpierw funkcjonariusza Służby Ochrony Kolei, a potem przypadkowego mężczyznę. W akcji uczestniczy kilkuset policjantów z Torunia i innych jednostek policji woj. kujawsko-pomorskiego.

Do tragedii doszło w piątek późnym wieczorem. W rejonie torów kolejowych niedaleko ul. Podgórskiej służbę pełniło 5 funkcjonariuszy SOK, zajmujących się poszukiwaniem złodziei. Nagle jednego z nich, 37-letniego Sławomira K., zaatakował nożem nieznany mężczyzna - powiedział rzecznik kujawsko-pomorskiej policji, kom. Jacek Krawczyk. Bandyta zadał sokiście kilka ciosów, wyrwał mu broń, a następnie go zastrzelił. Mężczyzna strzelał też do pozostałych strażników.

Potem napastnik ukradł samochód SOK: Auto porzucił na jednej z pobliskich ulic i - uciekając dalej pieszo - pobiegł w kierunku ul. Strzałowej, gdzie z niewiadomego powodu zastrzelił przebywającego w garażu Henryka P. - dodał rzecznik.

Policja opublikowała portret pamięciowy poszukiwanego zabójcy. Ustalono, że jest to mężczyzna w wieku ok. 25-30 lat. Udało się też odnaleźć broń, którą bandyta zabrał zabitemu strażnikowi kolejowemu.

Zbrodnia w Toruniu wywołała szok. Wprowadzono szczególne środki bezpieczeństwa. Od wczoraj na dworcu kolejowym wszyscy sokiści mają na sobie kamizelki kuloodporne.

08:45